Tajemnice Maryi

Choć tak znana, jest jednak mało znana. Na podstawie świadectw z epoki wiemy o niej bardzo niewiele. Właściwie większość jej życia tonie w mroku tajemnicy. Pojawia się jedynie w kilku epizodach spisanych przez ewangelistów. Najwięcej miejsca poświęcają jej św. Mateusz i św. Łukasz, opisując okoliczności narodzenia Jezusa i Jego dzieciństwa. Nie da się jednak napisać historycznej biografii Maryi w oparciu jedynie o Ewangelie. Badacze zmuszeni są więc sięgnąć do innych źródeł, głównie pism apokryficznych powstałych w okresie wczesnochrześcijańskim, które z  różnych przyczyn nie zostały włączone do kanonu Biblii.

Śladami apokryfu

Najważniejsza z nich to księga zatytułowana „Pochodzenie Maryi. Apokalipsa Jakuba”, znana bardziej od XVI w. jako Protoewangelia Jakuba. Tytułowa postać wiązana jest z apostołem Jakubem Młodszym, który pojawia się w Ewangeliach jako „brat Pański”. U św. Mateusza znajdujemy fragment, gdy Jezus naucza w synagodze w Nazarecie, a mieszkańcy miasteczka zdumieni pytają: „Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Maria, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas?”. Autor przywoływanej Protoewangelii Jakuba pozostawił nam zapis, że św. Józef, nim poślubił Maryję, był już wcześniej żonaty i doczekał się gromadki dzieci. Małżonka jednak zmarła i został wdowcem. Jednym z synów Józefa był właśnie wspominany Jakub Mniejszy – późniejszy apostoł i pierwszy biskup Jerozolimy. Tak utrzymywali również chrześcijańscy pisarze z IV stulecia: Epifaniusz z Salaminy i Euzebiusz z Cezarei. Ten ostatni w swej „Historii kościelnej” pisze wprost: „Jakub, zwany bratem Pańskim, bo i jego nazywano synem Józefa, Józef zaś uchodził za ojca Chrystusowego”. Protoewangelia Jakuba spisana została w języku greckim prawdopodobnie między 140 a 170 r. Opisuje narodziny i młodość Maryi, zwiastowanie i narodzenie Jezusa, a kończy się ucieczką Świętej Rodziny do Egiptu. Jest – obok tekstów św. Ignacego Antiocheńskiego, św. Justyna Filozofa i św. Ireneusza z Lyonu – jednym z niewielu pism z II w. mówiących o Matce Bożej. Źródłem tradycji ustnej, która znalazła wyraz w owej księdze, jest najprawdopodobniej rodzina Józefa czerpiąca informacje od swych przodków – bezpośrednich świadków opisywanych wydarzeń. Protoewangelia Jakuba – w odróżnieniu od innych apokryfów uznanych przez Kościół jednoznacznie za fałszerstwo lub wyraz błędnej nauki – cieszyła się od początku dużym autorytetem, zwłaszcza wśród chrześcijan Wschodu. Z tego właśnie pisma wywodzi się także część oficjalnej tradycji katolickiej, która ma swoje odzwierciedlenie w kalendarzu liturgicznym. O tym, że rodzicami Maryi byli Joachim i Anna, których wspomnienie obchodzimy 26 lipca, wiadomo właśnie z Protoewangelii Jakuba. Podobnie jest ze świętem Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w świątyni jerozolimskiej, które obchodzimy 21 listopada.

Pierwsza apologia Maryi

Badacze przypuszczają, że powstanie dzieła mogło być związane z odpowiedzią na zarzuty sformułowane w kręgach żydowskich, odrzucających mesjańską misję Jezusa. Oskarżenia te zostały zawarte choćby w tekstach talmudycznych i powtórzone przez grecko-rzymskiego filozofa Celsusa. Według nich Jezus miał być owocem cudzołóstwa ubogiej prządki żydowskiej i rzymskiego legionisty o imieniu Pantera. Wydaje się więc, że Protoewangelia Jakuba była pierwszą apologią Maryi – pisemną obroną jej osoby przed pomówieniami ze strony przeciwników chrześcijaństwa. Dzieło przedstawia ją jako dziewicę – i to zarówno przed, w czasie, jak i po narodzeniu Jezusa, samego zaś Chrystusa ukazuje jako potomka znakomitego rodu Dawida. Z faktograficznego punktu widzenia egzegeci uznają apokryf za wiarygodny, ponieważ zawiera wiele konkretnych szczegółów dotyczących żydowskiego życia w tamtych czasach, potwierdzonych przez licznych biblistów i archeologów. Niektóre motywy zawarte w księdze można odczytywać także jako odpowiedź na pojawiające się wówczas herezje. W II stuleciu rozpowszechniła się np. nauka, zwana doketyzmem, według której Chrystus był tylko pozornie człowiekiem i nie miał rzeczywistego ciała fizycznego, a  jedynie eteryczne. Nie mógł więc realnie cierpieć i umrzeć na krzyżu. Podobne poglądy głosiła również sekta ebionitów. W tym kontekście scena z Protoewangelii Jakuba, przedstawiająca Jezusa jako niemowlę ssące pierś matki, nabiera dodatkowego znaczenia. Podkreślając człowieczeństwo Chrystusa, zaprzecza teorii doketów i ebionitów. Wspomniany apokryf opisuje Matkę Bożą z wielką czcią i niezwykłym szacunkiem. Jest wymownym świadectwem, że już w II stuleciu wśród wyznawców Jezusa żywa była pobożność maryjna.

Wymodlone dziecko

Czego dowiadujemy się z Protoewangelii Jakuba? W  języku hebrajskim imię Maryi brzmiało Miriam. Podobnie jak Józef pochodziła z  rodu Dawida. Jej ojciec Joachim był człowiekiem „niezmiernie bogatym”, właścicielem i handlarzem bydła i owiec. Był niezwykle bogobojny i szlachetny. Cierpiał jednak z powodu braku potomstwa. Jego małżeństwo z Anną pozostawało bezdzietne. Przełomowym momentem w życiu Joachima stała się nieprzyjemna sytuacja, do której doszło podczas Święta Namiotów w Jerozolimie. Arcykapłan miał go wówczas skarcić, że składa dary w świątyni, podczas gdy nie zrodził jeszcze potomka. Skarcony mężczyzna, który był już w podeszłym wieku, przypomniał sobie historię patriarchy Abrahama, obdarowanego na starość przez Boga synem. Postanowił prosić Najwyższego o to samo. Wyszedł więc na pustynię, gdzie rozbił namiot i przez czterdzieści dni i nocy pościł i modlił się o potomstwo. Najstarsze źródło, czyli mszał gregoriański z V w., podaje, że miejscem modłów Joachima była grota Kosiba nad potokiem Wadi Qelt na Pustyni Judzkiej, położona w okolicy zamieszkanej wówczas przez żydowską sektę esseńczyków. Dziś wznosi się tam prawosławny klasztor św. Jerzego. W pewnym momencie – według Protoewangelii Jakuba – Joachimowi ukazał się anioł z nieba, który zapewnił go, że jego prośby zostały wysłuchane. W tym samym czasie Anna, która pozostała w Jerozolimie, miała w ogrodzie wizję anioła, który także przepowiedział jej narodziny dziecka. Kobieta w zachwycie złożyła ślub, że ofiaruje Bogu swoją pociechę – niezależnie, czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka – by służyła Panu do końca swego życia. Dziewięć miesięcy później urodziła się Miriam. Według tradycji stało się to 8 września 19 r. przed Chrystusem. Tamtego dnia w żydowskim kalendarzu przypadał początek Nowego Roku, czyli święto Rosz ha-Szana. Wczesnochrześcijańskie podania sytuują miejsce przyjścia na świat Maryi w obrębie murów starej Jerozolimy – nieopodal Owczej Bramy i Sadzawki Betesda. Dziś znajdują się tam w bezpośrednim sąsiedztwie dwie świątynie: katolicka i prawosławna. W obu można oglądać dziś groty otaczane kultem jako miejsca narodzin Matki Bożej. Tego typu pomieszczenia wykute w  skale były w czasach biblijnych często spotykanym elementem domostw. Dawały konieczne odosobnienie, które było wymagane od matek po połogu. Żydowskie prawo mówiło bowiem, że po urodzeniu dziewczynki kobieta jest rytualnie nie- „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” Łk. 1, 31-33 czysta przez 80 dni i nie powinna w tym okresie z nikim się spotykać.

Służebnica Pańska

Protoewangelia Jakuba podaje, że Maryja jako trzyletnia dziewczynka została oddana na służbę jako konsekrowana dziewica w świątyni jerozolimskiej. Zwyczaj taki istniał bowiem w ówczesnym Izraelu. Jeszcze do niedawna badacze żydowscy kwestionowali prawdziwość takiego obrzędu, ale po odnalezieniu rękopisów z Qumran, w których znajduje się wzmianka na ten temat, musieli zmienić zdanie. Miriam zajmowała się tam – prócz modlitw – głównie tkaniem szat rytualnych. To właśnie ona miała utkać zasłonę chroniącą Święte Świętych, czyli najważniejsze miejsce w sanktuarium, do którego mógł wchodzić jedynie arcykapłan, i to tylko raz w roku. Po skończeniu 12 lat dziewczynki wracały do rodzinnych domów. Wiązało się to z tym, że zazwyczaj w tym wieku stawały się one kobietami, a więc – w związku z miesiączkowaniem – mogły być rytualnie nieczyste. Wiadomo zaś, że nieczyste kobiety nie mogły przebywać na terenie świątyni. Miriam nie miała jednak dokąd wrócić, ponieważ jej rodzice zmarli. Według tradycji prawosławnej Joachim zmarł, gdy jego córka skończyła dziewięć lat, natomiast Anna odeszła z tego świata dwa lata po nim. Warto wspomnieć, że ojciec Maryi pochodził z królewskiego rodu Dawida, a matka z kapłańskiego rodu Lewiego. Oznacza to, że krzyżują się w niej dwie linie rozwojowe Izraela: królewska i kapłańska. Ich dziedzicem okaże się jej syn – Jezus. Osieroconą dziewczynką zajęli się jej jedyni żyjący krewni – sędziwe stryjostwo: Elżbieta i Zachariasz (późniejsi rodzice św. Jana Chrzciciela). Postanowili oni znaleźć dla Maryi męża. Ich wybór padł na Józefa z Nazaretu, pochodzącego również z rodu Dawida. Zadecydował o tym znak: na jego głowie miała usiąść wypuszczona z różdżki gołębica. Ewangelie mówią, że był on z zawodu cieślą. Greckie słowo „tekton”, używane na określenie tej profesji, oznacza rzemieślnika zajmującego się nie tylko obróbką drewna, lecz także kamienia. Tacy ludzie wykonywali wiele rozmaitych czynności, np. budowali domy, sporządzali drzwi, naprawiali przedmioty domowego użytku. Jak już wspomniano, był wdowcem posiadającym liczne potomstwo. Żydowskie prawo przewidywało dwa etapy zaślubin. Pierwszy, zwany „erusin”, oznaczał zaręczyny i był czymś w rodzaju przedwstępnej umowy małżeńskiej, deklarującej wzajemną wierność narzeczonych. Jego stroną mogła być dziewczyna, która ukończyła 12 i pół roku. Musiała oczekiwać w domu swych rodziców na właściwy akt ślubu, zwany „nisuin”, po którym następowała przeprowadzka do męża. Ponieważ Joachim i Anna już nie żyli, Maryja zamieszkała w domu Józefa w Nazarecie, jednak on sam – jak podaje Protoewangelia Jakuba – był w tym czasie nieobecny. Opuścił Nazaret, by stawiać w innych miejscowościach domy. Kiedy powrócił, okazało się, że Maryja jest brzemienna za sprawą Ducha Świętego. Mogła mieć wówczas 16–17 lat. Istnieją rozbieżności, gdzie rozegrała się scena zwiastowania, gdy Archanioł Gabriel przywitał Maryję słowami: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna”, by chwilę potem oświadczyć jej, że pocznie i porodzi syna, któremu nada imię Jezus. Jedna tradycja mówi, że stało się to w domku w Nazarecie; druga – że zdarzenie było rozłożone na dwa etapy: najpierw Miriam spotkała posłańca z Niebios przy studni, a następnie już w domu doszło do poczęcia Jezusa.

Stajenka czy grota?

Po powrocie do Nazaretu Józef stanął przed dylematem. Zastał swą małżonkę w ciąży, ona zaś utrzymywała, że z nikim nie współżyła. Nie mógł uwierzyć, że może go okłamywać, ale zarazem widział fakty. Ponieważ ją kochał, nie chciał jej krzywdy. Postanowił więc oddalić ją potajemnie, by nie narażać jej na ukamienowanie. Ówczesne prawo przewidywało bowiem karę śmierci za cudzołóstwo, a cień takiego podejrzenia mógł paść z łatwością na brzemienną nastolatkę. Dopiero pod wpływem anioła, który ukazał mu się we śnie, Józef zmienił zdanie. Zdecydował się pozostawić Miriam przy sobie. Niedługo potem doszło do wydarzenia, które opisał następująco w swej Ewangelii św. Łukasz: „W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Jeszcze w XX w. krytycy zarzucali św. Łukaszowi, że wymyślił zarządzenie, jakoby podczas spisu należało się zarejestrować w miejscu swego pochodzenia, a nie aktualnego zamieszkania. Nie było bowiem na to żadnych dowodów. W 1989 r. izraelscy naukowcy opublikowali jednak treść archiwum rodzinnego żydowskiej kobiety o imieniu Babata, które odnaleziono w miejscowości Nachal Arugot niedaleko Masady nad Morzem Martwym. Niemiecki papirolog, wykładowca na Uniwersytecie Ben Guriona w Beer-Szewie, prof. Carsten Peter Thiede, po przeanalizowaniu owych dokumentów doszedł do wniosku, że św. Łukasz „dokładnie odtworzył rzymską procedurę rejestracji, łącznie z niezbędnymi, uciążliwymi podróżami oraz językowymi detalami”. Stwierdzenie ewangelisty, że „nie było dla nich miejsca w gospodzie” oznacza, iż nie było tam warunków odpowiednich do przyjęcia porodu. Gospody i karawansaraje miały bowiem zazwyczaj formę otoczonej ogrodzeniem wspólnej przestrzeni dla wszystkich podróżnych, a także dla zwierząt. Rozbrzmiewały tam często rozmowy, śmiechy i śpiewy. W tej sytuacji Józef wybrał stajenkę, która gwarantowała przynajmniej spokój i prywatność. Wiele osób zadaje sobie dziś pytanie: czy Jezus urodził się w grocie, czy w stajence? Tradycja chrześcijańska wymienia oba miejsca. W okolicach Betlejem nie brakuje bowiem jaskiń, które przez wieki służyły miejscowym pasterzom jako stajnie. Do pieczar tych zapędzano owce, ponieważ latem było w  nich chłodno, a zimą ciepło. Grota, w której miał się urodzić Jezus, była podłużna. W jej głębi znajdowała się wydrążona w ścianie niecka, która służyła jako kamienny żłób dla zwierząt. To właśnie mógł być wspomniany przez św. Łukasza ewangelistę żłóbek, do którego Maryja położyła powite niemowlę. Tak więc podania o grocie i o stajence wcale się nie wykluczają. Tam doszło do wydarzenia, które zmieniło losy świata, a które świętujemy co roku 25 grudnia.

Tekst opublikowano w tygodniku Sieci, nr. 51-52/2018

 Miriam z Nazaretu. Mater Dei. Our Lady. Maryja.