Nieznana przeszłość Riada Haidara

Obszerny tekst na temat młodości Riada Haidara został opublikowany w najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej”. Jego autor powołuje się na akta odnalezione w Instytucie Pamięci Narodowej. Ma to być w sumie 101 stron dokumentów, przede wszystkim wniosków wizowych, życiorys obecnego posła KO a także notatki z rozmów z esbekami, jakie miał prowadzić doktor.

Młody komunista?

Riad Haidar nigdy nie informował opinii publicznej, że w młodości należał w Komunistycznej Partii Syrii. Tymczasem, zdaniem „Gazety Polskiej”, to właśnie ta, ciesząca się zaufaniem sowieckich władz organizacja miała mu pomóc w uzyskaniu w 1973 roku wizy wjazdowej do Polski. Autor artykułu z  „Gazety Polskiej” twierdzi, że dokumenty z archiwum IPN wskazują, iż podczas studiów w  Polsce Riad Haidar należał do Narodowego Związku Studentów Syrii i  Demokratycznego Związku Młodzieży Syryjskiej. Zjazd jednej z  tych organizacji odbył się w maju 1980 w stolicy Syrii Damaszku i uczestniczył w nim ówczesny student Haidar. Podczas zjazdu ostro krytykowano politykę USA.

Wzięty w kamasze?

Jeszcze dziwniejszy wątek dotyczy końcówki czasów PRL. Haidar, będąc już na etacie w bialskim szpitalu (pracował także w ośrodku w Zalesiu), wyjechał do Syrii, by odwiedzić rodzinę. Będąc w ojczyźnie miał zostać… wcielony do syryjskiej armii. Miał przejść szkolenie a następnie, jako lekarz, pełnić służbę na Wzgórzach Golan. Riad Haidar, poprzez swoją pełnomocniczkę, miał poinformować tygodnik, że część informacji znajdujących się w teczce IPN jest nieprawdziwa lub nieprecyzyjna. Haidar zaprzecza, aby był członkiem Komunistycznej Partii Syrii. Twierdzi też, że nie służył w syryjskiej armii a jedynie odbył służbę zastępczą jako lekarz. Niezależnie od tego, które z archiwalnych dokumentów zawierając prawdę, a które mogą budzić wątpliwości wydaje się, że Riad Haidar, jak każdy inny parlamentarzysta, powinien informować o całym swoim życiorysie. Tego wymaga uczciwość i standardy.