Atmosferę, jaka panowała po tragicznej śmierci 96 przedstawicieli polskiej elity, z Parą Prezydencką śp. Marią i Lechem Kaczyńskimi na czele, wspominał w wywiadzie z „Naszym Dziennikiem” prezydent Andrzej Duda.
Wyjątkowa reakcja
– Polacy zareagowali w sposób wyjątkowy. Przychodzili przed Pałac Prezydencki, godzinami stali w kolejce, aby pokłonić się przed trumnami pary prezydenckiej. Ileż osób uczestniczyło w pogrzebach ofiar – mówił prezydent Duda, podkreślając, że katastrofa smoleńska w wielu Polakach obudziła bardzo mocne, patriotyczne uczucia. – Zrodziło się poczucie niezwykłej wagi tego wydarzenia, nie tylko dlatego, że zginęło wielu zasłużonych dla Ojczyzny rodaków, ale dlatego, że zginęli przedstawiciele całej klasy politycznej. Ta tragedia miała charakter wspólnotowy – dodał.
Rozbita jedność
Pamiętamy, że nastrój zjednoczenia i żałoby szybko został podeptany. – Nie wszystkim podobało się to, że Naród jednoczy się wokół wartości patriotycznych i religijnych, sięgających fundamentów naszej tradycji. Stąd było to staranie o rozbicie tej wspólnoty. Pamiętamy, kto to robił – zauważył prezydent. Andrzej Duda przyznał także, że dla niego osobiście katastrofa smoleńska była ogromnym przeżyciem, ponieważ zginęły osoby, które znał osobiście, z którymi na co dzień współpracował i jego przyjaciele
Wzór i nauczyciel
– Prezydent Lech Kaczyński był moim wzorem, był moim nauczycie-lem, od którego uczyłem się polityki. Chociaż minęło 10 lat od tej tragedii, to przeżywam ją mocno i widzę wyrwę, jaka została po tych, którzy zginęli. Pan prezydent miał wizję, jak powinna wyglądać Polska, jak należy budować pozycję Polski za granicą, gdzie powinniśmy szukać sojuszników. To wszystko, co robimy obecnie, jest realizacją tamtej koncepcji prof. Lecha Kaczyńskiego, dostosowaną oczywiście do obecnych czasów – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Wszystkie najnowsze informacje znajdziesz w naszym internetowym wydaniu tygodnika: zachęcamy do pobrania: