Grupa turystów wybrała się w góry w letnich strojach. Dla turystki z Białej Podlaskiej eskapada zakończyła się w szpitalu. Wciąż walczy o życie.
W sobotę w Beskidzie Żywieckim panowały bardzo trudne warunki pogodowe. Temperatura wynosiła -14 stopni, ale z powodu silnego wiatru (85 km/h) temperatura odczuwalna wynosiła aż -20. Do tego obowiązywał drugi stopień zagrożenia lawinowego. Pięcioosobowa grupa turystów wykazała się skrajną nieodpowiedzialnością i w takich warunkach podjęli próbę wejścia na Babią Górę, najwyższy szczyt tego pasma, w letnich ubraniach, bez kurtek, odpowiednich butów czy nawet długich spodni.

Dla jednej z turystek ta próba zakończyła się tragicznie. W pewnym momencie ubrana jedynie w szorty i sportowy biustonosz kobieta zasłabła. Jej towarzysze wezwali pomoc. Przypadkowi turyści podzielili się z nimi swoimi ubraniami, co najprawdopodobniej uratowało im życia.

Na miejsce wezwania ruszyła ponad 20-osobowa grupa ratowników z Grupy Beskidzkiej i Podhalańskiej GOPR. Kiedy udało im się dotrzeć do turystów, kobieta była przytomna ale nie było z nią logicznego kontaktu. Znajdowała się w stanie głębokiej hipotermii i miała widoczne odmrożenia. Ratownicy ubrali ją w przyniesione przez siebie ubrania – kurtkę puchówkę, rękawice, gogle etc. – i rozpoczęli znoszenie jej z góry. Trudne warunki pogodowe i śnieg do pasa sprawiły, że jej ewakuacja była wyjątkowo trudnym zadaniem. Kiedy kobieta nie była już w stanie iść o własnych siłach zabezpieczyli ją śpiworem i zaczęli ciągnąć ją na noszach.

W dniu dzisiejszym około godziny 13 ratownik dyżurny naszej Grupy otrzymał zgłoszenie, że w rejonie Gówniaka w Masywie…

Opublikowany przez Grupa Podhalańska GOPR Sobota, 16 stycznia 2021

Po ok. 20 minutach GOPRowcy przekazali ją w ręce Zespołu Ratownictwa Medycznego. Kobieta trafiła na OIOM szpitala w Suchej Beskidzkiej. Temperatura głęboka jej ciała wynosiła 25,9 stopni Celsjusza. Obecnie znajduje się w szpitalu w ciężkim stanie z odmrożeniami wszystkich kończyn. Pozostałe cztery osoby zeszły o własnych siłach.

Uczestniczący w tej wyprawie ratunkowej prezes GOPR Paweł Konieczny wyjaśnił, że chodzenie po górach w letnich ubraniach to coraz częstsze zjawisko, będące pokłosiem tej samej mody na „hartowanie ciała” której zawdzięczamy nagłą popularność morsowania. “Przestrzegamy, że w górach panują obecnie bardzo trudne warunki pogodowe – intensywne opady śniegu powodują, że wiele szlaków jest nieprzetartych i wymaga męczącego torowania.” – stwierdził – „Dodatkowo niskie temperatury wymagają posiadania właściwego ubioru oraz dodatkowego wyposażenia. Przestrzegamy, aby cele swoich górskich wypraw dopasowywać do panujących w górach warunków oraz od posiadanych umiejętności, wyposażenia i doświadczenia”

Ekipa ratownicza GOPR próbowała ją sprowadzać, zapadając się w śniegu po pas przy silnym wietrze.43- latka jednak nie była wstanie chodzić o własnych siłach. Doznała odmrożeń wszystkich kończyn.

Turystka trafiła do szpitala w Suchej Beskidzkiej na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii w stanie głębokiej hipotermii, temperatura głęboka jej ciała wynosiła zaledwie 25,9 stopni Celsjusza. Okazało się, że turystką jest  43-letnia mieszkanka Białej Podlaskiej, która wybrała się na tzw. “górskie morsowanie” wraz z grupą innych morsów.