Większe pieniądze dla emerytów i rencistów. Sprawdź, ile wzrośnie emerytura

Najniższa emerytura w kwocie 1250 zł będzie wyższa o 42 proc. od wypłacanej w 2015 r. – wskazywali w środę posłowie PiS podczas debaty nad projektem waloryzacji emerytur i rent. Opozycja zwracała uwagę, że od 2017 r. lawinowo wzrosła liczba emerytur głodowych.

W Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z nim od marca emerytury i renty wzrosną o co najmniej 50 zł brutto. Najniższe wyniosą 1250 zł.

W debacie Beata Strzałka (PiS) wskazywała, że zaproponowana podwyżka ma chronić poziom najniższych świadczeń emerytalnych.

„W 2015 r. proponowana przez rząd PO-PSL waloryzacja emerytur była jedną z najniższych. (…) Dopiero w 2016 r. świadczeniobiorcy pobierający minimalną kwotę świadczeń otrzymali jednorazowy dodatek w kwocie 400 zł. W 2017 r. rząd PiS podniósł kwotę najniższej emerytury z 880 zł do 1000 zł” – mówiła posłanka PiS.

Dodała, że najniższa emerytura w kwocie 1250 zł będzie wyższa o 42 proc. od tej wypłacanej w 2015 r.

Zdaniem Marzeny Okły-Drewnowicz (KO) twierdzenie, że polityka senioralna państwa rozpoczęła się po 2015 r. jest „wielką hipokryzją i kłamstwem”.

„Za rządów PO-PSL w 2012 r. gdy był światowy kryzys gospodarczy, w miejsce waloryzacji procentowej była waloryzacja kwotowa. Ta waloryzacja kwotowa wyniosła nie mniej niż 71 zł. W 2013 r. przeciętna podwyżka to było 70,61 zł. Mało tego, jako pierwsi w historii wprowadziliśmy waloryzację kwotowo-procentową, którą wy teraz powielacie” – wyliczała posłanka KO.

Zaznaczyła, że choć rząd podwyższa minimalne świadczenia, to od 2017 r. „lawinowo wzrosła liczba emerytów, którzy pobierają emerytury głodowe”.

„W 2015 r. emerytów, którzy mieli emerytury mniejsze niż najniższe emerytury, było 76 tys. To i tak dużo, ale wczoraj pan minister (Stanisław Szwed) powiedział sam na komisji polityki społecznej i rodziny, że na koniec czerwca 2020 r. emerytów, którzy mają głodowe emerytury jest 233 tys. To trzy razy więcej niż w 2015 r.” – podkreśliła Okła-Drewnowicz.

Zapowiedziała złożenie poprawki, która zakłada podwyżkę świadczeń o co najmniej 70 zł. „Klub Koalicji Obywatelskiej poprze każde rozwiązanie, które zwiększa wysokość rent i emerytów” – dodała.

Magdalena Biejat z Lewicy wskazywała, że już niemal co czwarty obywatel jest emerytem lub rencistą. Podkreśliła, że celem nadrzędnym władzy nie powinno być cięcie kosztów, tylko zapewnienie Polakom godnego życia. Zwróciła uwagę, że relatywna wysokość średniej emerytury do średniej płacy na rynku, a więc także do cen i kosztów życia, jest najniższa w tym stuleciu i wynosi jedynie 56 proc.

Zapowiedziała, że Lewica poprze projekt w sprawie waloryzacji, choć uważa go za dalece niewystarczający.

Posłanka Koalicji Polskiej Urszula Nowogórska także zwracała uwagę, że około 300 tys. osób pobiera świadczenia poniżej emerytury minimalnej. Opowiedziała się za zaliczeniem czasu pracy na tzw. umowach śmieciowych do okresu składkowego. Przypomniała także o rozwiązaniu przygotowanym przez PSL, czyli o emeryturze bez podatku. Oświadczyła, że klub Koalicji Polskiej w pełni poprze rządowy projekt.

Zdaniem Roberta Winnickiego (Konfederacja) trwająca dyskusja miała charakter „głównie przyczynkarski”, a nie dotykała sedna problemu, którym jest m.in. starzenie się polskiego społeczeństwa.

„Prawda jest taka, że po pierwsze bardzo gwałtownie i radykalnie w ciągu najbliższych lat zwiększy nam się liczba emerytów. Druga prawda jest taka, że mamy drastyczny spadek, jeśli chodzi o roczniki wchodzące na rynek pracy” – powiedział Winnicki. Dodał, że potrzebna jest reforma systemu emerytalnego. Przypomniał, że Konfederacja postuluje o wprowadzenie tzw. emerytury obywatelskiej.

„Jedna równa stawka dla wszystkich po przekroczeniu określonego wieku. I zachęcenie do indywidualnego wypracowania swojego majątku” – powiedział Winnicki.

Głos w debacie zabrał także wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed. „W 2011 r. w czasie rządów Platformy Obywatelskiej i PSL – inflacja była na poziomie 103,1 proc., środki, które przeznaczono wówczas na waloryzację to 4,5 mld zł. Podobną inflację mamy teraz i 9,7 mld zł przeznaczamy na waloryzację. Jest ten wzrost, czy go nie ma?” – mówił Szwed, zwracając się do posłów opozycji.

Podkreślił, że każdy z emerytów ma zagwarantowaną waloryzację na poziomie 3,84 proc. „Chronimy najniższe świadczenie, czyli gwarantujemy wzrost nie mniejszy niż 50 zł. Gdybyśmy tego mechanizmu nie zastosowali, to ta grupa, która ma najniższe świadczenie, miałaby jeszcze niższą emeryturę” – tłumaczył Szwed.

Przypomniał też, że za rządów PO-PSL podwyższono wymagany obowiązek stażu emerytalnego dla kobiet – 35 lat, a dla mężczyzn – 40 lat.

„Gdybyśmy tej zmiany nie dokonali, czyli nie przywrócili poprzednich rozwiązań, to osób, które byłyby w grupie nieuprawnionej do najniższego świadczenia byłoby kilka milionów. Myśmy państwa decyzję kilka lat temu szczęśliwie odwrócili” – powiedział wiceminister.

Zaznaczył, że łącznie w 2021 r. na wsparcie emerytów rząd przeznaczy 35 mld zł.

We wtorek projekt w sprawie waloryzacji rent i emerytur poparła komisja polityki społecznej i rodziny. Proponowane przez rząd rozwiązanie przewiduje, że najniższe emerytury, renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renty rodzinne i renty socjalne mają być podniesione do 1250 zł, a renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy – do 937,50 zł.

Obecnie minimalna emerytura, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renta rodzinna i renta socjalna wynoszą 1200 zł brutto. Renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy to 900 zł brutto.

Emerytury i renty podlegają corocznie waloryzacji od 1 marca. Polega ona na pomnożeniu kwoty świadczenia i podstawy jego wymiaru przez wskaźnik waloryzacji. Jest to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku.(a