To żołnierz „Żelaznej Dywizji” uratował mieszkankę Białej Podlaskiej

To żołnierz naszej „Żelaznej Dywizji”, ocalił mieszankę Białej Podlaskiej przed zamarznięciem.

Kilka dni temu opisywaliśmy sytuację, jaka wydarzyła się na Babiej Górze. Mieszkanka Białej Podlaskiej, wraz z grupą znajomych postanowiła zdobyć szczyt ubrana wyłącznie w biustonosz i szorty. Wyprawa omal nie zakończyła się tragicznie. Całe szczęście na jej drodze stanął żołnierz naszych „pancernych”. Gdyby nie on, kobieta mogłaby już nie żyć

 

People first, mission always – zwiadowca z #JEDYNApancerna uratował życie „Morsa górskiego” W minioną sobotę żołnierz #1WBPanc

@Zelazna_Dywizja pokonując szlaki górskie w okolicach Gówniaka w Masywie Babiej Góry natrafił na leżącą w śniegu kobietę.

Natychmiast wraz z grupą innych turystów przystąpił do udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, wezwano pomoc GOPR-u. Stan kobiety był na tyle poważny, że żołnierz wspólnie z innymi turystami postanowił sprowadzić turystkę w dolne partię gór gdzie przekazano #GOPR-owi

 

 

 

W sobotę w Beskidzie Żywieckim panowały bardzo trudne warunki pogodowe. Temperatura wynosiła -14 stopni, ale z powodu silnego wiatru (85 km/h) temperatura odczuwalna wynosiła aż -20. Do tego obowiązywał drugi stopień zagrożenia lawinowego. Pięcioosobowa grupa turystów wykazała się skrajną nieodpowiedzialnością i w takich warunkach podjęli próbę wejścia na Babią Górę, najwyższy szczyt tego pasma, w letnich ubraniach, bez kurtek, odpowiednich butów czy nawet długich spodni.

Dla jednej z turystek ta próba zakończyła się tragicznie. W pewnym momencie ubrana jedynie w szorty i sportowy biustonosz kobieta zasłabła. Jej towarzysze wezwali pomoc. Przypadkowi turyści podzielili się z nimi swoimi ubraniami, co najprawdopodobniej uratowało im życia.

Na miejsce wezwania ruszyła ponad 20-osobowa grupa ratowników z Grupy Beskidzkiej i Podhalańskiej GOPR. Kiedy udało im się dotrzeć do turystów, kobieta była przytomna ale nie było z nią logicznego kontaktu. Znajdowała się w stanie głębokiej hipotermii i miała widoczne odmrożenia. Ratownicy ubrali ją w przyniesione przez siebie ubrania – kurtkę puchówkę, rękawice, gogle etc. – i rozpoczęli znoszenie jej z góry. Trudne warunki pogodowe i śnieg do pasa sprawiły, że jej ewakuacja była wyjątkowo trudnym zadaniem. Kiedy kobieta nie była już w stanie iść o własnych siłach zabezpieczyli ją śpiworem i zaczęli ciągnąć ją na noszach.

Po ok. 20 minutach GOPRowcy przekazali ją w ręce Zespołu Ratownictwa Medycznego. Kobieta trafiła na OIOM szpitala w Suchej Beskidzkiej. Temperatura głęboka jej ciała wynosiła 25,9 stopni Celsjusza. Obecnie znajduje się w szpitalu w ciężkim stanie z odmrożeniami wszystkich kończyn. Pozostałe cztery osoby zeszły o własnych siłach.

Uczestniczący w tej wyprawie ratunkowej prezes GOPR Paweł Konieczny wyjaśnił, że chodzenie po górach w letnich ubraniach to coraz częstsze zjawisko, będące pokłosiem tej samej mody na „hartowanie ciała” której zawdzięczamy nagłą popularność morsowania. “Przestrzegamy, że w górach panują obecnie bardzo trudne warunki pogodowe – intensywne opady śniegu powodują, że wiele szlaków jest nieprzetartych i wymaga męczącego torowania.” – stwierdził – „Dodatkowo niskie temperatury wymagają posiadania właściwego ubioru oraz dodatkowego wyposażenia. Przestrzegamy, aby cele swoich górskich wypraw dopasowywać do panujących w górach warunków oraz od posiadanych umiejętności, wyposażenia i doświadczenia”

Ekipa ratownicza GOPR próbowała ją sprowadzać, zapadając się w śniegu po pas przy silnym wietrze.43- latka jednak nie była wstanie chodzić o własnych siłach. Doznała odmrożeń wszystkich kończyn.

Turystka trafiła do szpitala w Suchej Beskidzkiej na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii w stanie głębokiej hipotermii, temperatura głęboka jej ciała wynosiła zaledwie 25,9 stopni Celsjusza. Okazało się, że turystką jest  43-letnia mieszkanka Białej Podlaskiej, która wybrała się na tzw. “górskie morsowanie” wraz z grupą innych morsów.