Dramatyczne wyznanie matki dziewczynki wykorzystanej seksualnie przez lekarza: córka próbowała podciąć sobie żyły

Życie w permanentnym strachu, wieczne oczekiwanie na „najgorsze”, wizyty w szpitalu psychiatrycznym i konieczność patrzenia w oczy swojemu prześladowcy. Taki los zafundował rodzinie 14-letniej dziewczynki lekarz pediatra i neonotolog Maciej T., były pracownik bialskiego szpitala, skazany za jej seksualne wykorzystanie. Kulisy dramatu rodziny ukazane zostały na antenie Polsatu w programie „Interwencja”.

– Córka próbowała podciąć sobie żyły. Zawieźliśmy ją do szpitala, po jakimś czasie wróciła do domu i ponownie. Łyknęła listek środków uspokajających i już tak na poważnie podcięła sobie żyły. Gdybym wtedy nie weszła do łazienki, to bym może już nie miała córki – opowiada matka dziewczynki autorom reportażu.

CZYTAJ TAKŻE: Matka dziewczynki skrzywdzonej przez znanego lekarza: Boimy się, że on wróci!

To wyznanie, jak i wiele podobnych, słyszeliśmy już wcześniej, w trakcie wielu godzin rozmów z matką pokrzywdzonej. Dla dobra dziewczynki i na prośbę kobiety, nie ujawnialiśmy tych faktów choć każda rozmowa sprawiała, że włosy jeżyły nam się na głowach. Tym bardziej, że ofiara wciąż nie może dojść do siebie.

Kim trzeba być, żeby zrobić coś takiego dziecku i jeszcze nie odczuwać z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, a przed dziennikarzem z wyższością sugerować, że „swoją córkę wychowa się lepiej”? Kim trzeba być, żeby zatrudnić takiego człowieka i przekonywać, mimo że opinia biegłych była jednoznaczna, że to doskonały specjalista, który „popełnił głupotę”?

TO NIE MIEŚCI SIĘ W GŁOWIE: SEKSUALNY PRZESTĘPCA W PRZYCHODNI ZAMIAST W WIĘZIENIU!

WSTRZĄSAJĄCE PRZESTĘPSTWO

Do wstrząsających wydarzeń doszło latem 2018 roku. Maciej T. kontaktował się wielokrotnie z 14-letnią dziewczynką, by w końcu uwieść ją i doprowadzić do obcowania płciowego. Od początku świadomie unikaliśmy podawania szczegółów przestępstwa ze względu na dobro pokrzywdzonej dziewczynki.

Maciej T. twierdził, że jest niewinny. Sędziowie nie mieli jednak wątpliwości i potwierdzili zarzuty prokuratury. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej skazał Macieja T. na dwa lata bezwzględnego więzienia i trzy lata zakazu wykonywania zawodu lekarza. Sąd Okręgowy w Lublinie, do którego trafiła złożona przez skazanego apelacja, utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.

„Dnia 6 października 2020 roku Sąd Okręgowy w Lublinie XI Wydział Karny Odwoławczy po rozpoznaniu sprawy M. T. oskarżonego z art. 200 § 1 kk w zb. z art. 200a § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 12 kk na skutek apelacji wniesionej przez obrońców od wyroku Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej z dnia 5 lutego 2020 roku sygn. akt II K 571/19”: I. zaskarżony wyrok utrzymał w mocy; II. zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe postępowania odwoławczego w kwocie 320 (trzysta dwadzieścia) złotych.”

– czytamy w informacji udzielonej nam przez Magdalenę Dobosz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie.

W wyroku, który w marcu br. zapadł za zamkniętymi, drzwiami bialski sąd przyznał, że „w okresie od 15 lipca 2018 roku do dnia 19 lipca 2018 roku w miejscowości (…) i (…), woj. (…), w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru wielokrotnie kontaktował się z małoletnią (…) za pośrednictwem portalu internetowego (…) i składał jej propozycje obcowania płciowego, poddania się i wykonania innych czynności seksualnych oraz zmierzał do ich realizacji, a nadto w dniach 15 lipca 2018 roku, 17 lipca 2018 roku i 19 lipca 2018 roku doprowadził ją do poddania się innym czynnościom seksualnym (…), zaś w dniach 17 i 19 lipca 2018 roku doprowadził do wykonania przez nią innych czynności seksualnych (…), to jest czynu wyczerpującego dyspozycję art. 200 § 1 kk w zb. z art. 200a § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk”.

CZYTAJ TAKŻE: Sąd zlitował się nad pedofilem. Lekarz cieszy się wolnością