Tak wygląda słynna lewicowa wrażliwość i tolerancja w pigułce. Choć do niedawna posłanka Monika Pawłowska była jedną z chętniej eksponowanych postaci Lewicy, po jej przejściu do Porozumienia Jarosława Gowina stała się dla byłych ideologicznych towarzyszy i towarzyszek wrogiem publicznym. Każda jej wypowiedź, nawet utrzymana w lewicowym duchu, jest wściekle atakowana. Dotychczas kończyło się na krytyce, teraz przyszła pora na niewybredne inwektywy.
Dobitnie widać to na przykładzie niedawnej wypowiedzi Pawłowskiej na Twitterze.
– Rozpoczął się ponownie bezpardonowy atak na PolskaPolicja w celu zbicia kapitału politycznego przez partie pokroju Platformy czy jej przystawek. Ci sami funkcjonariusze, na których tak plujecie każdego dnia zapewniają, że żyjemy w bezpiecznym państwie – napisała Pawłowska, komentując wpis polityka PO Marcina Kierwińskiego.
To niewyobrażalne, że ta osoba jeszcze chwilę temu była wiceprzewodniczącą klubu Lewicy. Przecież to koniunkturalna, interesowna szmata. #StrajkKobiet https://t.co/G2AftKKzkz
— Bożena Przyłuska (@BozenaPrzyluska) April 11, 2021
W sukurs Kierwińskiemu niemal natychmiast ruszyła związana z Lewicą Bożena Przyłuska – działaczka Warszawskiego Strajku Kobiet.
– To niewyobrażalne, że ta osoba jeszcze chwilę temu była wiceprzewodniczącą klubu Lewicy. Przecież to koniunkturalna interesowna szmata – napisała w odpowiedzi na wpis Pawłowskiej Przyłuska.
Nie wchodząc w wewnętrzne spory w łonie samej Lewicy na uwagę zwraca katalog określeń, którymi posługują się przedstawiciele tej formacji. Kto jest z nami jest dobry, kto ma inne zdanie ten „szmata”. Urocze.