Ziemkiewicz o Tusku: najbardziej żałosna kreatura jaka rządziła Polską…

 – W sprawie prosektoryjnych słitfoci pani Kopacz jak zwykle umyka uwadze to, co najważniejsze – napisał na swojej autorskiej stronie ziemkiewicz.info publicysta Rafał Ziemkiewicz, komentując medialną burzę wywołaną po emisji filmu „Stan zagrożenia” Ewy Stankiewicz.

Dziennikarz zauważa, że meritum problemu nie jest samo zachowanie ówczesnej minister zdrowia, ale fakt, że w Moskwie powinna zajmować się czymś zupełnie innym niż przebywanie w prosektorium.

„Rzecz w tym, że pani Kopacz w ogóle w prosektorium być nie powinno! Do prosektorium należało wysłać anatomopatologów. A do pocieszania rodzin ofiar – psychologów. Pani Kopacz nie była przecież ani jednym, ani drugim. Pani Kopacz była wtedy ministrem zdrowia, ministrem Rządu RP. I była najwyższym rangą przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej w Rosji w tym tragicznym momencie! Jej robotą nie było przebieranie się w gumowy fartuch i rękawicę, tylko żądanie od Rosji umowy, umożliwiającej uczestnictwo – co najmniej uczestnictwo, jeśli nie przejęcie wiodącej roli – w badaniu zwłok przez polskich specjalistów. A także sprowadzenie do Rosji polskich psychologów” – zauważa autor „Michnikowszczyzny”.

W swoim felietonie Ziemkiewicz stawia tezę, że odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi nie tyle sama  „niezbyt lotna, prowincjonalna lekarka” Ewa Kopacz, a jej partyjny patron Donald Tusk.

Publicysta nie zostawia suchej nitki na byłym premierze i jego postawie zarówno w kwietniu 2010 roku, jak i w ostatnim czasie, w tym po emisji filmu Ewy Stankiewicz, kiedy to szef EPL postanowił „moralnie” wesprzeć swoją partyjną koleżankę. „Teraz ten żałosny, typek, nachapany, szczęśliwy, że za swe usługi dostał od frau Kanzlerin całą górę szklanych paciorków, z bezpiecznej odległości wystawia byłej minister i premier świadectwo moralnosci,” – pisze publicysta

Tusk to według Ziemkiewicza „Najbardziej żałosna kreatura, jaka rządziła Polską od czasu generała Zajączka, w tym tragicznym momencie zainteresowana tylko jednym: żeby nic się do niego nie przykleiło(…)Od pierwszej chwili zdecydowany oddać całą katastrofę Rosji, w nic się nie mieszać, zadeptać żałobę, opluć ofiary i uciec jak najdalej od kłopotu”.

Publicysta, choć w ostrych słowach, wyraża tym samym pogląd, który w głębi duszy podziela większość konserwatywnych wyborców i zapewne też większość partyjnych kolegów byłego premiera, zbyt cynicznych jednak, by przyznać to publicznie.

Autor „Chama niezbuntowanego” kończy swój felieton słowami jeszcze mocniejszymi – wg. Ziemkiewicza wszystkie polskie wulgarne słowa, „wydają się mniej obelżywe niż jego nazwisko: Tusk”.

Cały felieton można przeczytać na stronie: ziemkiewicz.info

Źródło: stefczyk.info