Ten film przejdzie do historii. Urzędnik kpi z dziennikarza, który zadaje mu niewygodne pytanie

Ten film przejdzie do historii, a być może za kilka lat studenci będą uczyć się na jego przykładzie o patologiach toczących „Polskę samorządową”.

Dziennikarz Telewizji Polskiej próbuje dowiedzieć się od wysokiego szczeblem urzędnika kieleckiego magistratu, co stało się z dokumentami dotyczącymi Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Choć pytanie jest zadawane kilkakrotnie, odpowiedź urzędnika jest zawsze taka sama i nie ma nic wspólnego z problemem. To trzeba po prostu usłyszeć.

Choć wypowiedź Sekretarza Miasta, z pewnością może wywołać uśmiech na ustach, to jednak samo zachowanie urzędnika podległego związanemu z Koalicją Obywatelską prezydentowi Bogdanowi Wencie jest skandaliczne. Sekretarz nic nie robi sobie z kontrolnej roli, którą pełnią media i w kpiący sposób unika odpowiedzi na kłopotliwe pytanie. To niestety przykład szerszego problemu, który toczy „Polskę samorządową”. Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby na podobną wypowiedź pozwolił sobie np. urzędnik ministerstwa?

Dlaczego o tym piszemy na naszym portalu?  Niestety pan Szczepan Skorupski czuje się zupełnie bezkarny, bo wie, że samorządowcy mają dużo łatwiej niż urzędnicy centralni. To nie tylko przypadek Kielc, to problem ogólnopolski. Efekt między innymi „zblatowania” lokalnych władz z lokalnymi mediami, zapewniany przez środki, które samorządowe władze lekką ręką wydają na media. Pieniądze szerokim strumieniem płyną zarówno z kasy miejskiej, jak i z miejskich spółek – w efekcie czego regionalne gazety i portale niechętnie angażują się w krytykę władzy, a wręcz zazwyczaj ją chwalą i nagradzają tytułami „ludzi roku”, „gospodarzy dekady”, etc. etc. Kto jest ofiarą takiego stanu rzeczy?

Tracą na tym przede wszystkim mieszkańcy, których nikt nie chroni np. przed podwyżkami opłat komunalnych, czy nie patrzy na ich interes, decydując o sprzedawaniu kolejnych miejskich gruntów deweloperom lub ustalając przetargi na nowe inwestycje. Pieniądze się zgadzają, a życie się toczy dalej. Skąd tylko później zdziwienie, że ten lub inny polityk w kilka lat dorobił się kilku mieszkań, a na jego kwoty które zgromadził na rachunkach bankowych są wyższe niż główna nagroda w totolotka? Skąd panika, gdy miejscy urzędnicy są zatrzymywani przez służby antykorupcyjne? Dlatego my nigdy nie będziemy milczeć. Zawsze będziemy patrzeć władzy na ręce.

Autor: pf