Do niecodziennej sytuacji doszło dzisiaj podczas zwołanej na wniosek klubu Zjednoczonej Prawicy nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. W pewnej chwili, gdy prezydent Michał Litwiniuk był przepytywany przez radnych, towarzysząca mu rzecznik prasowa zasłabła. Omdlenie pani rzecznik wywołało niemałe poruszenie.

Jak już pisaliśmy wcześniej, prezydent od początku był nastawiony na konflikt z radnymi. Chociaż chciał za wszelką cenę udowodnić, że nic go nie łączy z podległym mu urzędnikiem zatrzymanym niedawno przez CBA, swoim agresywnym zachowaniem w stosunku do radnych i wycieczkach osobistych pod adresem swojego poprzednika wywołał bardzo niekorzystne wrażenie na obserwujących debatę. Mimo, że starał się być zabawny i wyrażać kwieciście, trudno było mu ukryć zdenerwowanie. Efekt ten został spotęgowany na skutek nieszczęśliwej sytuacji, która przytrafiła się jego rzeczniczce. W pewnym momencie prawa ręka prezydenta zemdlała. Choć sytuacja szybko została wyjaśniona, a pani rzecznik rychło ocucono, część radnych w kuluarach już zaczęła doszukiwać się w sytuacji drugiego dna.

– Nie chcę nic sugerować, ale to wyglądało dość dziwnie.  Czy to reakcja na zadawane pytania? Może rzeczniczka wie więcej niż przedstawiał na radzie Litwiniuk – mówi jeden z uczestników debaty, który jednak zaznaczył, że to wyłącznie jego zdanie i podkreślił, że pragnie zachować anonimowość.

– Mimo wszystko nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków. Ale fakt, efekt był – słyszymy  dalej w kuluarach.

Sprawa została zauważona też przez internautów, którzy swoją opinią podzielili się na portalach społecznościowych

Jesteśmy dalecy od teorii spiskowych, ale pani rzecznik, chcąc nie chcąc, przez zupełny przypadek znalazła się dziś w orbicie zainteresowania. Z tego miejsca chcieliśmy życzyć jej dużo zdrowia.