Afera! Miasto wydawcą paszkwilu?

Chamskie ataki, manipulacje i zwyczajne kłamstwa. Bulwarowa, plotkarska forma. Nienawiść wobec polityków Zjednoczonej Prawicy. Wszystko anonimowo, za darmo i dostarczane w postaci gazety „Bialczanin” wprost do skrzynek pocztowych bialczan. Ustaliliśmy, że właścicielem i redaktorem gadzinówki jest Jacek Korwin, pełniący jednocześnie funkcję naczelnego współfinansowanego przez miasto „Podlasianina”.

Czy pieniądze z miasta służą do wydawania paszkwilu? Dlaczego w „Bialczaninie” nie ma stopki redakcyjnej? Czy w tworzeniu brutalnego hejtu uczestniczą współpracownicy „miłującego dobro” prezydenta Michała Litwiniuka? Na te pytania będziemy udzielać odpowiedzi na naszych łamach.

W latach 2007-2008 „Bialczanin” wydawany był przez bialski Urząd Miasta. Zszywki tego zapomnianego pisma ery Andrzeja Czapskiego znajdują się jeszcze w Bibliotece Narodowej. Jakiś czas temu „Bialczanin” powstał z popiołów. Mieszkańcy Białej Podlaskiej dostają go za darmo do skrzynek pocztowych.

Artykuły nie są podpisane, w gazecie nie ma stopki redakcyjnej ani informacji o wydawcy. To niezgodne z prawem i powinno być ścigane. Z drugiej strony – kto chciałby się podpisać pod takim ściekiem? Artykuły poświęcone polityce to jeden wielki hejt przeciwko politykom Zjednoczonej Prawicy, m.in. posłowi Dariuszowi Stefaniukowi, senatorowi Grzegorzowi Biereckiemu czy bialskim radnym. Kłamstwa, manipulacje, knajacki język – to najkrótsza charakterystyka nowego „Bialczanina”.

Co ciekawe, przy winiecie pisma widnieje ten sam numer ISSN (to niepowtarzalny numer nadawany publikacjom periodycznym), co w przypadku gazety wydawanej przez bialski magistrat w czasach Andrzeja Czapskiego.

Udało nam się ustalić, że w Sądzie Okręgowym w Lublinie jako wydawca i redaktor naczelny „Bialczanina” widnieje Jacek Korwin a poprzedni tytuł „Bialczanin” utracił ważność. Kim jest Korwin? To dawny dziennikarz „Słowa Podlasia”, znajomy prezydenta Michała Litwiniuka i jego gorący zwolennik. Dziś jest naczelnym wydawanego przez Grupę Medialną Podlasie „Podlasianina”, niszowego tygodnika, opisującego obszernie wspaniałe sukcesy Litwiniuka oraz cudowny rozwój Białej Podlaskiej pod jego rządami. Mimo, że mało kto go czyta, otrzymuje pieniądze z miasta.

Czy taka jest strategia zwolenników Michała Litwiniuka? Oficjalnie – grzeczny (acz szalenie jednostronny) „Podlasianin”, który dociera do garstki odbiorców, nieoficjalnie zaś brukowy, darmowy i szeroko dystrybuowany „Bialczanin”? Kto za to płaci i kto ma tym zarabia? Będziemy do tej sprawy wracać.

 

 

Źródło: podlaski.info Autor: red.
Fot. red.