Jak można się było spodziewać, duże emocje wzbudziła na ostatniej sesji Rady Miasta propozycja uchwały dotyczącej finansowania z pieniędzy mieszkańców programu in vitro dla kilku bialskich par. Choć nie obyło się bez sporów ideologicznych, po raz kolejny radni musieli zmierzyć się przede wszystkim z niekompetencją prezydenckich urzędników.
Choć projekt uchwały o in vitro przedstawiany jest jako obywatelski lub miejski, stoi za nim grupa lokalnych polityków związanych z Inicjatywą Barbary Nowackiej wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej. To środowisko, które w Białej Podlaskiej związane jest z byłym wiceprezesem WOD-KAN-u Ernestem Jaroszkiem i posłem-lekarzem Riadem Haidarem pracującym obecnie w szpitalu w Parczewie.
W przygotowanym przez magistrat projekcie, uchwałodawcy chcą, by miasto dofinansowało część zabiegów in vitro dla bialskich par, które chcą w ten sposób zrealizować pragnienie posiadania potomstwa. Projekt zakłada, że w latach 2022-2024 po 5 takich par rocznie mogłoby skorzystać z finansowanego przez miasto sztucznego zapłodnienia. Jeszcze dalej idą radni KO, którzy chcą, by ta liczba była większa i żeby programem objętych było po 10 par rocznie.
In vitro od lat budzi duże zastrzeżenia natury etycznej. Tej metodzie sprzeciwia się Kościół i środowiska konserwatywne słusznie udowadniając, że sam proceder wiąże się z niszczeniem części zapłodnionych komórek jajowych. Konserwatyści utrzymują ponadto, że jest to „bawienie się w Boga”, tym gorsze, że przecież wciąż jest wiele dzieci, które od lat bez skutecznie czekają na adopcję. Zastrzeżenia budzi także samo nazywanie in vitro metodą leczenia bezpłodności, co podczas ostatniej sesji obrazowo opisał radny Zjednoczonej Prawicy Sławomir Potocki: – To, że ja noszę okulary i wtedy dobrze widzę, nie znaczy, że nie mam wady wzroku. To jest metoda, która może korygować
tylko pewne wady człowieka – zauważył Potocki.
Radny nie ukrywał również zdziwienia, że projekt ten podnoszony jest przez środowiska lewicowe, które przecież jawnie wspierają aborcję i związki partnerskie:
– Dziwnie się też składa, że zwolennicy in vitro są też za aborcją, są za związkami partnerskimi. To się gryzie, że ludzie, którzy chcą być tacy dobrzy dla innych, są za chwilę źli, bo aborcja jest mordowaniem dzieci – tłumaczył Potocki.
Choć ta wypowiedź radnego spotkała się ze zdecydowaną repliką przewodniczącego Rady Miasta Bogusława Broniewicza, który w ostrych słowach skarcił Potockiego, także i jego klub Biała Samorządowa, nie zdecydował się poprzeć projektu, tym razem jednak ze względów proceduralnych. Okazało się bowiem, że sama uchwała przygotowana przez prezydenckich prawników zawiera błędy formalne. Brakuje w niem między innymi opinii prezesa Agencji Ochrony Technologii Medycznych i Taryfikacji, której zasięgnięcia nakazuje prawo.
– Gdy przewodniczący rady miasta wnioskuje do urzędu o opinię formalno–prawną dla projektu uchwały, to oczekujemy wskazania wszystkich aspektów. Jeśli w materiale przesłanym przez prezydenta nie ma tego, co dziś powiedziała pani mecenas, to
po co ta opinia – pytał Broniewicz – Ustawowy obowiązek obsługi prawnej rady miasta spoczywa na organie wykonawczym. – dodał przewodniczący, zarzucając prezydentowi brak szacunku dla radnych.
Jak widać prezydenccy urzędnicy nie szanują czasu radnych, bo niekompletna uchwała znowu trafiła do komisji. A tak bardzo chciano ją przepchać tylnymi drzwiami, zwołując sesję podczas wakacji, gdy część radnych przebywa na urlopach. Pozostał wyłącznie niesmak i po raz kolejny już, smutny obraz niekompetencji.