SŁAWATYCZE. Tradycji stało się zadość. Brodacze pożegnali stary rok

W środę w Sławatyczac odbył się konkurs na najładniej przebranego brodacza. Decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego brodacze ze Sławatycz – zwyczaj pożegnania starego roku został wpisany na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Podczas festynu zorganizowanego na rynku w Sławatyczach zaprezentowało się ośmiu brodaczy. Młodzi mężczyźni ubrani w kolorowe kapelusze, maski, brody z lnianego włókna, baranie kożuchy, z nogami owiniętymi słomą i długimi kijami w rękach wywoływali zainteresowanie i rozbawienie wśród zebranych rodzin z dziećmi.

Przebierańcy biegali po centrum miejscowości pokrzykując, podskakując, strasząc dzieci i goniąc młode dziewczęta. Wśród schwytanych była m.in. goszcząca w Sławatyczach europosłanka PiS Beata Mazurek.

Jednym z brodaczy był Jarek, który tradycyjny strój przywdziewa od 13 roku życia. Wyjaśnił, że najważniejszym elementem tradycyjnego ubioru jest 80-centymetrowy kapelusz z kwiatami wykonanymi z bibuły osadzonymi na drucianym stelażu. Z powodu nietrwałego materiału kwiaty, co roku są wymieniane.

„Kapelusz robi się około miesiąca. Wymaga to bardzo dużo pracy. Szczególnie zręcznych palców. Nie tylko my to robimy, ale pomagają nam żony, dziewczyny, mamy. To jest najbardziej pracochłonne” – powiedział PAP Jarek.

Mieszkaniec Sławatycz przyznał, że nakrycie głowy jest ciężkie i utrzymanie go podczas zwyczajowych podskoków nie jest łatwe. „Nie jest zbyt wygodne zakładanie czegoś takiego na głowę, ale czego nie robi się dla podtrzymania tradycji” – podkreślił.

Kolejnym elementem stroju brodacza, którego wykonanie wymaga zdolności artystycznych jest maska. „Nie dość, że trzeba wykazać się cierpliwością podczas zszywania grubej skóry, z której maska jest zrobiona, to jeszcze trzeba ją ładnie i pomysłowo ozdobić, żeby była straszna i ciekawa” – powiedział Jarek.

W zabawie uczestniczyła Katarzyna, mieszkanka Sławatycz. „Za brodaczy chodził mój tato, mój dziadek i wcześniejsze pokolenia. Chodzi o zabawę” – wyjaśniła. Dodała, że brodaczy pamięta od dziecka. „Początkowo bałam się ich, a kiedy byłam już starsza zaczęło mi się to podobać” – powiedziała.

Wójt gminy Sławatycze Arkadiusz Misztal przypomniał, że na początku grudnia br. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zadecydował o wpisaniu brodaczy ze Sławatycz – zwyczaju pożegnania starego roku – na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Przygotowywanie dokumentacji niezbędnej do uzyskania pozytywnej decyzji, zbieranie wywiadów z najstarszymi mieszkańcami, archiwalnych zapisów i zdjęć trwało ponad 1,5 roku. „To wszystko zostało udokumentowane” – powiedział wójt.

Dodał, że władze samorządowe będą się teraz starać o wpisanie brodaczy na listę UNESCO. „Są podstawy do wpisania brodaczy na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNCESCO. Będziemy w tym kierunku szli” – zapowiedział Misztal.