Ważne wystąpienie Senatora Grzegorza Biereckiego. Podsumował propozycje opozycji

Senator Grzegorz Bierecki przedstawił dziś w Senacie sprawozdanie mniejszości dotyczące prac senackiej komisji budżetu i finansów publicznych nad ustawą budżetową. W związku na wielką wagę tego wystąpienia i mnogość aspektów, które porusza, przedstawiamy je w całości.

Wystąpienie senatora Grzegorza Biereckiego:

Mam przyjemność przedstawić państwu sprawozdanie mniejszości, które zawiera wniosek o przyjęcie tej ustawy bez poprawek. Został on zgłoszony z kilku powodów. Postaram się je w ciągu tych 20 minut wyłuszczyć i precyzyjnie pokazać błędy w sposobie procedowania nad tą ustawą, do których doszło podczas prac komisji, tzn. błędy w założeniach przyjętych do oceny tej ustawy.

Proszę państwa, budżet państwa jest planem finansowym, który zakłada minimalne dochody i maksymalne wydatki. Ta zasada we wszystkich kadencjach, w których miałem przyjemność obserwować prace budżetowe, była przestrzegana. Mówimy tutaj o minimalnych wydatkach, czyli mówimy tutaj o tym, aby… Przepraszam, mówimy tutaj o minimalnych dochodach, czyli mówimy tutaj o zasadzie niezawyżania tych dochodów, bo trzeba racjonalnie, powściągliwie planować dochody budżetowe. Mówimy też o maksymalnych wydatkach, które zapisujemy w budżecie, zakładając, że wszyscy dysponenci tych środków, kierując się zasadą gospodarności, będą starali się te wydatki ograniczać tak, abyśmy na koniec okresu budżetowego mieli jak najmniejszy deficyt, abyśmy jak najmniej musieli pożyczać i w jak najmniejszym stopniu obciążać przyszłe pokolenia Polaków przyjmowanym długiem na zrealizowanie wydatków, które my podejmujemy. Ta zasada została tutaj złamana, w kilku przypadkach złamana.

Błędna ocena wpływów budżetowych

Zacznę od najprostszej sprawy, czyli zawyżenia zysku Narodowego Banku Polskiego, który trafia do budżetu. Projekcje przedstawione przez Narodowy Bank Polski zostały prawidłowo odzwierciedlone w budżecie, NBP planuje taki zysk. Parlament byłby w stanie w sposób odpowiedzialny dokonać zmiany tej projekcji tylko wtedy, gdy NBP w swoim sprawozdaniu – przypomnę, sprawozdaniu zaudytowanym, przyjętym przez Radę Polityki Pieniężnej – wykazałby wyższy zysk. Wtedy moglibyśmy wpisać te dodatkowe pieniądze. Ale to jest mniejszy problem.

Ważniejszym problemem – to jest to, do czego doszło w trakcie prac w komisji – jest zawyżenie prognoz przychodów podatkowych. Stąd te magiczne pieniądze, które mój szanowny przedmówca chciałby przeznaczyć na tak wiele ważnych celów społecznych. One się biorą właśnie z zawyżenia prognoz przychodów podatkowych.

W gruncie rzeczy to, co senatorowie większości komisji zrobili, jest powtórzeniem tego, z czym mieliśmy do czynienia w Sejmie, tj. 20 miliardów na ochronę zdrowia, 10 miliardów na transformację energetyczną. 6,5 miliarda na podwyżki płac dla nauczycieli i innych w sferze budżetowej. To są te same poprawki, nad którymi już pracował Sejm. Ale zdecydowano się powtórzyć ten sam manewr w Senacie, zakładając, że większość zaakceptuje taki sposób planowania finansów publicznych.

Sejm zadbał o rezerwę inflacyjną

Mój kolega przedmówca poświęcił w swoim wystąpieniu sporo czasu kwestii procedury poprawiania wskaźników budżetowych. Musimy pamiętać, że rząd nie może składać autopoprawek. Budżet, który trafia do Sejmu, jest już dla rządu wiążący. Sejm wprowadził poprawki, które wynikają ze zmieniającej się sytuacji, ze zmieniającego się otoczenia gospodarczego, także ze wzrostu inflacji. Przypomnę, że jedną z ważnych poprawek, którą wprowadził Sejm, było stworzenie 6-miliardowej rezerwy na przeciwdziałanie skutkom wzrostu inflacji. Te środki już są w budżecie. Należy też pamiętać o tym, co w czasie posiedzenia komisji pan minister wskazywał, że budżet w dużym stopniu jest budżetem, który w części planowanych wydatków nie podlega przymusowi indeksacji inflacyjnej. Jest tylko kilka pozycji niewiele znaczących w budżecie, gdzie taki obowiązek indeksacji się pojawia, m.in. to dotyczy wydatków na szkoły wyższe. Te ewentualne zwiększone wydatki w całości pokrywa przyjęta przez Sejm rezerwa.

Zastanawiam się, co jeszcze powinienem powiedzieć na temat inflacji… Powinienem powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy, która dotyczy sposobu prac komisji, a także sposobu prac Senatu. Pozwolę sobie tutaj na taką trochę naukową uwagę, przywołam Miltona Friedmana, noblistę, który stworzył takie dzieło dotyczące wpływu oczekiwań inflacyjnych na realną inflację. Wpływ oczekiwań inflacyjnych… Oczekiwania inflacyjne wyprzedzają, według tego noblisty, realną inflację, więc sposób wpływania na te oczekiwania inflacyjne, kształtowanie tych oczekiwań inflacyjnych skutkuje realną inflacją. To jest taka samospełniająca się przepowiednia. I te prace nad budżetem państwa, które toczą się w końcówce roku, na początku roku w Senacie, są obserwowane przez przedsiębiorców, którzy tworzą własne budżety, którzy planują ceny także swoich produktów i usług. Zatem zawyżanie tych oczekiwań inflacyjnych może mieć wpływ na realną inflację, a w konsekwencji także na oczekiwania płacowe, które mogą prowadzić do niewydolności niektórych przedsiębiorstw. Te oczekiwania, taka spirala inflacyjno-płacowa, która może się tutaj nakręcić… Nie chciałbym, żeby Senat się do tego przyczyniał. O, tak chciałbym powiedzieć. Zatem to, że rząd przyjął wskaźniki inflacyjne, które w trakcie tworzenia ustawy, były zgodne z projekcją NBP, a także były wtedy zgodne z konsensusem rynkowym… Ta inflacja niebywale przyspieszyła z powodu czynników zewnętrznych, jakimi są ceny energii, którymi obecnie manipulują mocarstwa. A więc wskaźniki inflacyjne, które są przyjęte w budżecie, nie wymagają korekty, one nie wymagają korekty. Jedynym skutkiem takiej korekty byłoby niebezpieczne zawyżanie przychodów i składanie obietnic bez pokrycia wobec naszych obywateli.

Komu PO chce zabrać pieniądze?

Mój przedmówca przedstawił poprawki. Wiem, że pan minister także będzie zabierał głos – stanowisko rządu wobec wszystkich tych poprawek było negatywne – więc ja nie będę zastępował pana ministra w moim wystąpieniu. Ale chciałbym państwu senatorom zwrócić uwagę na to, komu odbierają pieniądze senatorowie większości komisyjnej. Otóż odbierają je Trybunałowi Konstytucyjnemu, chociaż w Sejmie wydatki na rzecz Trybunału Konstytucyjnego zmniejszono o 1 milion 642 tysiące zł. Odbierają je Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji – i tutaj poziom zmniejszenia wynikający z 2 poprawek faktycznie zagraża realizacji zadań tej instytucji i jej funkcjonowaniu, bo jest to zmniejszenie o 30,15% czyli obcięcie budżetu o ponad 30%. Zabierają też IPN-owi 50 milionów. Zabierają pieniądze Sądowi Najwyższemu – tutaj mamy do czynienia z poprawką o charakterze wręcz deficytowym – i Sąd Najwyższy traci 10 milionów zł. Odbierają rekompensaty za zwolnienia z abonamentu Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu, zapominając o tym, że konsekwencją byłoby zniesienie tych zwolnień z abonamentu, z których korzystają nasi obywatele. Odbierają pieniądze także Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – zgodnie z poprawką nr 13 wydatki bieżące spadają o 100 milionów, czyli o 42,9% procenta, a zgodnie z następną poprawką, poprawką nr 15, one spadają o dodatkowe 50 milionów, co stanowi 21,5% budżetu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wreszcie, i tutaj jest, jak myślę, wisienka na torcie, w czasie pandemii odbierają pieniądze także Agencji Rezerw Strategicznych, 33% środków Agencji Rezerw Strategicznych ma zniknąć z tego budżetu, ma pójść na inne zadania niż te, które realizuje Agencja Rezerw Strategicznych. A wszyscy widzimy, jak ważna jest ta instytucja w okresie pandemii.

Fundusze w walce z pandemią

Muszę się także ustosunkować do ostatniej uwagi, którą przedstawił pan senator Kleina, tj. kwestii relacji pomiędzy funduszami a budżetem państwa, bo wrażenie, jakie mógłby odnieść niedoinformowany słuchacz, byłoby takie, że nagle pojawiły się jakieś pieniądze poza kontrolą i ktoś je wydaje nie wiadomo jak. Przypomnę państwu, że mamy do czynienia z dość długą historią funkcjonowania funduszy. Pamiętam, że fundusz drogowy został wyodrębniony chyba w 2011 r., w kadencji przypadającej na 2011 r. Pan senator Kleina pewnie lepiej to pamięta, bo wtedy przewodniczył komisji. To chyba wtedy się to wydarzyło. Teraz po prostu jest więcej pieniędzy w tych funduszach. Wtedy został wypracowany model, a teraz jest więcej pieniędzy w tych funduszach, które są obok budżetu. Dlaczego jest ich więcej? No, mamy do czynienia z funduszami, które miały przeciwdziałać – i przeciwdziałają – skutkom pandemii. Ogromne pieniądze, ogromne pieniądze poszły na ratowanie polskich przedsiębiorstw. Ogromne pieniądze poszły na ratowanie miejsc pracy. To, że Polska po pandemii ma tak znakomite wskaźniki bezrobocia, to też jest przecież zasługa funkcjonowania tych środków. A dlaczego to musiało być w funduszach, a nie w budżecie? Planując wydatki, zawsze musimy sobie zadać pytanie: skąd te pieniądze? Gdyby nie konstrukcja tych funduszy, to źródło środków, których potrzebowaliśmy na wydatki na walkę z pandemią, musiałoby się znajdować prawdopodobnie poza Polską, musielibyśmy prawdopodobnie zaciągać zobowiązania na rynkach zagranicznych, oddać wpływ na nasze finanse podmiotom zagranicznym. Dzięki tej konstrukcji, dzięki konstrukcji, w ramach której obligacje emitowane przez Polski Fundusz Rozwoju i Bank Gospodarstwa Krajowego mogą być nabywane przez Narodowy Bank Polski, dzięki odważnym decyzjom i nowatorskim rozwiązaniom, jakie zostały przyjęte przez Narodowy Bank Polski i Ministerstwo Finansów, udało się przeprowadzić tę operację skutecznie, bez ryzyka dla budżetu i z niskim kosztem. Jeśli za to mamy być winieni, to znaczyłoby, że piekło wygląda inaczej. Prawda? Tyle o tych funduszach.

Więcej przychodów, więcej wydatków

Mój szanowny przedmówca nic nie powiedział o tym, jaki jest ten budżet. Otóż, proszę państwa, budżet na rok 2022 został przygotowany ze znacznym zwiększeniem przychodów i wydatków. To jest większy budżet, który wskazuje, że po 7 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości dochody i wydatki budżetowe będą wyższe o blisko 200 miliardów zł, a więc blisko o 70% wyższe niż w roku 2015, ostatnim roku rządów PO–PSL. Plan dochodów został oparty na założeniach konserwatywnych i realistycznych. Najważniejsze dochody zaplanowane w budżecie, czyli dochody z podatku VAT, to kwota 231,4 miliarda zł, z PIT– 67 miliardów. To oznacza, że podobna kwota trafi do budżetu jednostek samorządu terytorialnego, ponieważ one mają ok. 50% udziału w tym podatku. Dalej: 51 miliardów zł z podatku CIT – stąd też dodatkowe 20 miliardów do jednostek samorządów – i 78 miliardów wpływów z akcyzy. Pozostałe przychody, także zwiększone, to przychody niepodatkowe. Co ważne, w tych wszystkich projekcjach zostały już uwzględnione skutki obniżenia podatku PIT, które obowiązują od 1 stycznia, w tym wprowadzenie wynoszącej 30 tysięcy zł kwoty wolnej i podniesienie z 85 tysięcy do 120 tysięcy zł wartości drugiego progu podatkowego, w którym obowiązuje wyższa stawka podatków, a także zwolnienie z PIT rodzin z czwórką i więcej dzieci. Te wpływy pokazują, że po 7 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości skala uszczelnienia systemu podatkowego przynosi spodziewane efekty – zakończył Bierecki.