Senator Grzegorz Bierecki punktuje opozycję: senator Brejza wielokrotnie konfabulował – przecież o tym wiemy

Senat powołał komisję nadzwyczajną ds. Pegasusa, a jej szefem ma zostać Marcin Bosacki z KO. Klub PiS zapowiedział, że zbojkotuje prace komisji. Skąd taka decyzja PiS? Wyjaśnił to senator Grzegorz Bierecki, który wypunktował Platformę.

Bierecki zaczął od wskazania, że panu Krzysztofowi Brejzie zdarzało się w przeszłości wielokrotnie mijać z prawdą.

– Dowiadujemy się, że na podstawie informacji, które senator Brejza uzyskał od firmy Citizen Lab, mamy powołać w Senacie komisję o określonych przez was zadaniach. Senator Brejza wielokrotnie konfabulował – przecież o tym wiemy – mówił senator z Południowego Podlasia.

Tu warto przypomnieć chociażby rozdmuchane na całą Polskę oskarżenia iż „działalność Amber Gold była finansowana ze SKOK Stefczyka” okazała się potwornym pomówieniem. Brejza w sądzie nie przedstawił żadnych dowodów na tezę, którą intensywnie promował on i jego partia, a także związane z nimi media.

W 2020 roku Krzysztof Brejza – wskutek wyroku bydgoskiego sądu – musiał opublikować obszerne przeprosiny:

„Poseł Krzysztof Brejza przeprasza Spółdzielczą Kasę Oszczędnościowo-Kredytową im. Franciszka Stefczyka za naruszenie jej dóbr osobistych w postaci dobrego imienia i renomy poprzez rozpowszechnienie w mediach nieprawdziwych twierdzeń i sugestii, jakoby Kasa Stefczyka finansowała rozruch oraz działalność Amber Gold. Krzysztof Brejza przyznaje, że Kasy Stefczyka nie łączyły z Amber Gold żadne relacje biznesowe, a twierdzenia o przeciwnym charakterze wprowadzały opinię publiczną w błąd co do działalności Kasy Stefczyka, za co Krzysztof Brezja wyraża ubolewanie. Niniejsze oświadczenie Krzysztof Brejza składa na skutek przegranego procesu sądowego.”

Następnie senator Bierecki dopytywał w Senacie:

– Jaki jest status firmy Citizen Lab i kto jest jej właścicielem. Dokładniej rzecz biorąc – zapożyczam tu terminologię związaną z praniem brudnych pieniędzy – chodzi o to, kto jest ostatecznym beneficjentem tej firmy. Wielokrotnie użył pan określenia, że system Pegasus to broń cybernetyczna dla wywiadów. Rozumiem, że możliwość śledzenia tego typu broni posiadają tylko instytucje, które mają odpowiednie oprogramowanie służące do tego, żeby to robić, a więc kosztowne, rzadkie narzędzia, które nie są dostępne dla, że tak powiem, hakerów z uniwersytetu. Czy państwo bierzecie pod uwagę możliwość, że te działania, które mogą być wynikiem konfabulacji, służą destabilizacji sytuacji politycznej w Polsce w obliczu obecnego klimatu międzynarodowego? – punktował Grzegorz Bierecki.

Przedstawiciel wnioskodawców powołania komisji, senator Marcin Bosacki, nie był jednak w stanie podać nic poza ogólnikami.

Zacznę od tego pierwszego stwierdzenia, że na podstawie ustaleń senatora Brejzy i instytutu Citizen Lab mamy powoływać komisję śledczą. Wie pan, Panie Senatorze, ja spędziłem parę lat w Stanach Zjednoczonych, a jedną ze spraw, które dość mocno przeanalizowałem, była największa afera w historii Stanów Zjednoczonych, przynajmniej tej nowożytnej, po II wojnie, czyli afera Watergate. Wie pan, kiedy Senat amerykański zaczął zajmować się tą sprawą, też byli tacy, co mówili, że na podstawie jednego artykułu w „The Washington Post” nie należy powoływać komisji śledczej. I taki jest mój komentarz do pana pierwszego pytania – próbował bronić się Bosacki.

Co do Citizen Lab nie miał większej wiedzy:

– Należy do Uniwersytetu w Toronto, a mówiąc ściślej, do jego szkoły stosunków międzynarodowych i nauk politycznych, Munk School. I to jest odpowiedź na pana pytanie – próbował.

Pytanie czy możliwe jest, by najlepszy rzekomo na świecie system inwigilacji, zakupiony przez najlepsze służby walczące z przestępczością na świecie, zbudowany w technologicznie superrozwiniętym Izraelu był tak słaby, że jest go w stanie złamać jeden profesor z małej organizacji działającej „”przy uniwersytecie**, pozostaje aktualne.