Rosja nie zatrzyma się na Ukrainie? Zagrożone są Polska, Turcja i Finlandia

Poniedziałkowe wystąpienie Władimira Putina wywołało zdecydowaną reakcję międzynarodową. Podczas nocnego posiedzenia ONZ swoją ostrą wypowiedź zaprezentowała amerykańska ambasador Linda Thomas-Greenfield, która stwierdziła, że kolejnymi celami prezydenta Rosji mogą być Finlandia, Turcja, a nawet Polska.

Przyznanie niepodległości dla Ługańska i Doniecka, a także nawiązanie z tymi republikami współpracy i przyjaźni, zostało jednoznacznie odebrane, jako oczywistą chęć dokonania inwazji na Ukrainę przez Rosję. Eksperci twierdzą bowiem, że Kreml będzie jeszcze śmielej dążył do wywołania pretekstu, który miałby „uzasadnić” ich inwazję.

Ruch prezydenta Rosji był szeroko dyskutowany podczas nocnego posiedzenia ONZ. Najostrzej w tym kontekście wypowiadała się Linda Thomas-Greenfield, ambasador USA przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, która twierdzi, iż Władimir Putin dąży do odbudowy ZSRR i rości sobie prawa do całego terytorium byłego rosyjskiego imperium. Oznacza to, że przywódca Federacji Rosyjskiej będzie próbował podbić nie tylko Ukrainę, ale także „Finlandię, czy część Polski oraz Turcji” – powiedziała dyplomatka.

Amerykanka stwierdziła również, że Rosja rzuca wyzwanie zachodniej Europie, do której zacznie spływać miliony uchodźców.

W tym momencie nikt nie może stać z boku. Musimy jasno określić, że atak na Ukrainę jest atakiem na suwerenność każdego członka ONZ i że będzie on oznaczał szybkie i dotkliwe konsekwencje – mówiła Thomas-Greenfield.