Aleksander Łukaszenko na orbicie. „Polska szykuje inwazję na Ukrainę”

Cztery godziny. Tyle trwało przemówienie prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki podczas ceremonii zatwierdzającej wyniki ostatniego referendum w tym państwie. Dyktator mówił m.in. o wojnie z Ukrainą, swojej przyjaźni z Rosją, ale też o… planowanej inwazji Polski na jego kraj. Nie zabrakło również wątku polskiego dezertera Emila Cz.

Dla uczestniczących w gali członków białoruskiej nomenklatury to był koszmar. Musieli przez kilka godzin wysłuchiwać przemówienia swojego lidera, cały czas znajdując się pod bacznym okiem kamer. Ani tu przysnąć, ani ziewnąć, ani tym bardziej się zaśmiać, choć słuchając Łukaszenki trudno zachować powagę.

Choć dyktator wygłaszał swoje orędzie w poważnym tonie, pomysły które przedstawiał były kuriozalne. Łukaszenko stwierdził m.in., że Polska przygotowuje inwazję na jego kraj. Jakbyście nie wiedzieli, to właśnie dlatego wzmacniamy dwukrotnie  naszą armię, zwiększamy nasze rezerwy i siłę bojową. Celem, według białoruskiego autokraty, jest zajęcie przez Polskę całej Białorusi! Nie tylko kresów. Według niego, Polska ma doświadczenie w atakowaniu innych krajów – wszak 80 lat temu wraz z Niemcami dokonaliśmy rozbioru Czechosłowacji. Polacy to także, według Łukaszenki, mordercy tysięcy niewinnych ludzi, którzy zostali zaproszeni do Europy i bestialsko wymordowani przez naszych żołnierzy w podlaskich lasach. Skąd to wie? Oczywiście z opowieści dezertera Emila Cz., który pod koniec ubiegłego roku zbiegł na Białoruś.

Jeżeli myślicie, że historia z Cz. już się zakończyła, jesteście w błędzie. Łukaszenko zapowiedział, że w najbliższym czasie przedstawi nowe informacje, które udało mu się uzyskać od dezertera. Być może teraz dowiemy się, że pod Białą Podlaską i Hajnówką ustawione są amerykańskie wyrzutnie z bronią atomową, a Polacy mają plany, by rozwinąć oskrzydlające uderzenie na Kaliningrad, Brześć, Sankt-Petersburg i Władywostok. Myślicie, że to niemożliwe? Posłuchajcie fragmentów tego przemówienia: