Rosyjska dzicz plądruje, morduje i chleje

Rosjanie na chwilowo okupowanych ziemiach ukraińskich zachowują się niczym hordy dawnych Hunów czy Wandalów. Nie dość, że niszczą budynki cywilne, mordują niewinnych ludzi, gwałcą ukraińskie kobiety, to jeszcze kradną, co tylko się da. Doskonale pokazują to ostatnie nagrania rejestrowane przez zwykłych Ukraińców, jak i tamtejsze służby specjalne. Szczególne wrażenie robi przechwycony fragment dwóch rozmów rosyjskiego żołnierza z żoną. Aż włos się jeży na głowie.

– Jeździłem po łupy. Do dzielnicy z daczami Rady Najwyższej. Masz dwa futra z norek. Rozmiar S/M będzie pasować?

– S/M nie! No co ty? M to najmniejszy. S jest trochę większy od M.

– Jeszcze mam tokarkę Metabo, o której od dawna marzyłem. I dwa głośniki Yamaha, jak u Nikitina. Każdy jest wart 100 tysięcy (rubli). Nowa spawarka w pudłeku.

– Tylko ty sam tyle zebrałeś?

– We dwóch z „Kniaziem” wczoraj jeździliśmy – słyszymy na nagraniu, które według telewizji Biełsat zostao podsłuchane przez ukraiński wywiad. Kolejne fragmenty są jeszcze bardziej wstrząsające.

Futra i sprzęt RTV/AGD to jednak nie jedyne łupy Rosjan. Ofiarami ich pazerności padają także zwykłe kury.

Wideo nakręcone przez ukraińskich gospodarzy udostępnił europoseł PiS Dominik Tarczyński.

I jeszcze jedna wisienka na torcie. Rosyjski żołnierz, który po stracie swoich przyjaciół z oddziału postanowił się nachlać. Pijanego znaleźli żołnierze ukraińscy. Bohater rosyjskiej armii był tak upodlony, że z trudem sklecał zdania. Przez chwilę nawet próbował przekonywać, że jest Ukraińcem, ale sam w to za bardzo nie wierzył.

Ot, jakich gierojów ma rosyjska armia.