W Białej Podlaskiej uczczono pierwszą „Solidarność”

Złożeniem wieńców pod Pomnikiem Pary Prezydenckiej i pomnikiem Solidarności uczczono w Białej Podlaskiej 42. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. W uroczystościach pod pomnikiem Solidarności uczestniczyli m.in. przedstawiciele „pierwszej Solidarności”, poseł Dariusz Stefaniuk, reprezentujący Senatora Grzegorza Biereckiego i wicepremiera Jacka Sasina Kamil Paszkowski, prezydent Michał Litwiniuk, przewodniczący Rady Miasta Bogusław Broniewicz i szef bialskiego nadleśnictwa, radny Tomasz Bylina. Pod pomnik pary prezydenckiej Michał Litwiniuk i Bogusław Broniewicz już nie dotarli, a szkoda. 

Przez lata świętowanie rocznicy zawiązania Solidarności w Białej Podlaskiej było traktowane po macoszemu. Zmiana przyszła dopiero wraz z prezydentem Dariuszem Stefaniukiem, który nadał temu świętu odpowiednią rangę. Cieszy, że prezydent Michał Litwiniuk kontynuuje tę tradycję, choć żal, że zabrakło mu odwagi, by złożyć wieniec przed pomnikiem jednego z ojców Solidarności – profesora Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki.

Podczas dzisiejszych uroczystości poseł Stefaniuk mówił o potrzebie edukowania młodzieży, oraz o wojnie na Ukrainie. Przypomniał, że teraz jest tam potrzebna solidarność i i jej ideały, ponieważ Ukraina, podobnie jak my przed laty walczą z tym samym złem  z totalitaryzmem rosyjsko-sowieckim.

Poseł przywołał także słowa Mateusza Morawieckiego, że dziś ideały Solidarności są żywe w naszej polityce. – Zgodnie z dewizą prezydenta Lecha Kaczyńskiego staramy się pomagać tym najsłabszym, bo państwo powinno w czasach próby stać przede wszystkim przy tych, którzy potrzebują pomocy najbardziej – mówił Stefaniuk.

Szkoda, że przy tej rocznicy wielkiego narodowego zrywu i jedności prezydent miasta nie potrafił powstrzymać się od uszczypliwych komentarzy, które z pewnością nie służą pojednaniu.

Michał Litwiniuk próbował porównywać obecną władzę w Polsce do komuny. Sugerował, że PiS ideologizuje młodzież i dzieci narzucając im podręcznik profesora Roszkowskiego. Trudno ocenić tego typu porównania inaczej niż jako kuriozalne. Tym bardziej szkoda, że padły w takim dniu i w takim miejscu.