Amerykańskie Abramsy i koreańskie K2 będą strzec polskiej granicy. Szef MON zapewnia, że obronimy „Bramę Brzeską”

Wicepremier Mariusz Błaszczak potwierdził, że nowoczesny sprzęt wojskowy, który zamawia polska armia trafi na wschodnie granice naszego kraju. Dodał, że także zamawiany sprzęt wojskowy, jak m.in. amerykańskie czołgi Abrams i koreańskie K2, zapewni bezpieczeństwo w północno-wschodniej części kraju. Ze słów ministra wynika też, że czołgi Abrams trafią też do Białej Podlaskiej. To kluczowy garnizon służący do obrony tzw. Bramy Brzeskiej

– Popatrzmy jeszcze na wielkie wyzwanie z historycznego punktu widzenia, jakim zawsze była tzw. Brama Brzeska dla bezpieczeństwa naszej ojczyzny. Ostatnio w 1920 roku Rosja sowiecka atakowała, właśnie używając tego szlaku. Otóż zamykamy +Bramę Brzeską+ poprzez czołgi Abrams – najcięższe czołgi, które jeszcze w tym roku trafią na wyposażenie Wojska Polskiego” – zapowiedział Mariusz Błaszczak. W ocenie szefa MON czołgi Abrams „będą stanowiły zaporę nie do przebicia, jeżeli agresor chciałby atakować z tego terytorium”.

Odnosząc się do rozwijania zdolności obronnych przypomniał, że rozwijana jest również obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa. Wspomniał tu m.in. o wyrzutniach przeciwlotniczych Patriot i brytyjskich pociskach przeciwlotniczych CAMM oraz polskich Piorunach. Wymienił także wyrzutnie rakiet Himars i samoloty wielozadaniowe F-35.

– Zamówiliśmy satelity, mamy dostęp do archiwum, do informacji które są zbierane przez satelity, zmieniamy też cały system łączności w oparciu o dokonania Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Wyciągamy wnioski z tego, co dzieje się na Ukrainie” – mówił. Przypomniał również, że jeszcze w tym roku na wyposażenie Wojska Polskiego trafią pierwsze bojowe wozy piechoty Borsuk.

– Jesteśmy pragmatyczni, podchodzimy realistycznie do wymagań, jakie stawia pole walki, ale też przewartościowujemy to wszystko co było wcześniej, czerpiąc doświadczenia z wojny na Ukrainie, obserwując, zadając pytania. Mamy możliwości konfrontacji naszych oczekiwań z rzeczywistością, jaka dzieje się na Ukrainie i w związku z tym wyciągamy wnioski jak najbardziej praktyczne – dodał szef MON.

Błaszczak ocenił, że trwający konflikt na Ukrainie przypomina „II, a nawet I wojnę światową” i ukazuje, że ważne jest, aby Polska dysponowała licznym wojskiem, bo w ten sposób może skutecznie odstraszyć agresora.

Do słów ministra obrony odniósł się m.in. gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z tabloidem „Fakt”.

— To nazywa się brzeski kierunek operacyjny. Zawsze był ważny, można rzec, że kluczowy. To najkrótsza droga do Warszawy, 160 km od granicy z Białorusią. Natomiast powiedziałbym, że jeżeli się ten kierunek dobrze przygotuje, to jest trudny do pokonania. Tam jest szereg rzek, które biegną południkowo i przy dobrze przyszykowanych pozycjach obronnych przeciwnik będzie miał trudności z ich przełamaniem — wyjaśnił generał.

Przypomnijmy, że przywrócenie garnizonu w Białej Podlaskiej było jednym z priorytetów senatora Grzegorza Biereckiego, który zabiegał o to od lat. Dziś widzimy, jak trafna była ocena sytuacji przez parlamentarzystę z Południowego Podlasia, a wojna na Ukrainie dobitnie to pokazała. Dzięki zabiegom Biereckiego i działaniom polskiego rządu Biała Podlaska w przypadku konfliktu z Rosją, ma szanse uniknąć losów Buczy czy Irpienia. Przypomnijmy, że za rządów Tuska dominowała strategia wojskowa, która zakładała wydanie całej wschodniej Polski w ręce wroga i obronę na linii Wisły. Strach pomyśleć, co czekałoby nasz region, gdyby to się nie zmieniło.