Powrót liberałów to bieda i poniżenie. Kaczyński: „Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci”

Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci – przypomniał to, o czym wielu zdaje się zapominać prezes PiS Jarosław Kaczyński. Trwa seria spotkań lidera partii rządzącej z Polakami. Ich hasło: „Polska jest jedna”. 

– Polska jest jedna. Co to w gruncie rzeczy ma znaczyć? Przecież nie to, że na mapie świata jest tylko jedno państwo o nazwie Polska. Chodzi o coś innego. O to, co można najłatwiej wyjaśnić, jeśli odwołamy się do pełnej nazwy naszego państwa: Rzeczpospolita Polska. Rzeczpospolita – czyli wspólna. A wspólnota to grupa, w ramach której istnieją pewne szczególne relacje – relacje empatii, solidarności, gotowości do wzajemnego wsparcia, załatwiania wspólnych spraw w ten sposób, by wszyscy mogli uzyskać to, co im się należy. Aby były im zapewnione co najmniej podobne, jeśli nie takie same, warunki funkcjonowania, życiowego startu, życiowe perspektywy – mówił Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Piekoszowa w województwie świętokrzyskim.

CZYTAJ TAKŻE: Bierecki: jestem dumny, że mogę uczestniczyć w naprawie państwa

– To jest stan, do którego trzeba dążyć i do którego w naszej ojczyźnie w tej chwili jest jeszcze daleko. W ostatnich latach zrobiliśmy w tym kierunku bardzo wiele kroków, że idziemy po tej drodze i chyba mogę powiedzieć, że nawet dość szybko, ale cel to sprawa przyszłości. Jeśli mówimy „Polska jest jedna” i mówimy o inwestycjach, to interesujące są przede wszystkim dwa wymiary: różnic między miastem a wsią i między poszczególnymi regionami naszego kraju. Ważne, abyśmy te  różnice krok po kroku, ale konsekwentnie, likwidowali – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Jarosław Kaczyński przypomniał, że po 1989 roku liberalizm w Polsce tryumfował, był jedyną obowiązującą ideologią. Jesteś biedny? Jesteś z małego miasta albo ze wsi? To twój problem! Radź sobie sam – tak można najkrócej scharakteryzować to, co fundowały nam kolejne rządy liberałów. I co niezwykle mocno odbijało się na sytuacji naszego regionu.

Tusk: „Niech ludzie umierają z głodu”

– Czy wszyscy funkcjonujący w życiu publicznym uznają tę zasadę równości i podejmują równe kroki? Trzeba jasno sobie powiedzieć, że nie. W Polsce nie tylko w praktyce, ale różnych konstrukcjach „teoretycznych”, ten cel jest kwestionowany. Kiedy tworzyliśmy naszą rzeczywistość, po 1989 r., to kwestionowaliśmy w sposób radykalny, liberalny, który można było określić jako realizowanie zasad darwinizmu społecznego. Donald Tusk, nasz główny przeciwnik polityczny, był nawet gotów powiedzieć „niech ludzie umierają z głodu, byleby ten mechanizm gospodarki mógł zacząć działać”. Być może był to taki młodzieńczy wygłup, ale jeśli spojrzeć na tę historię idei liberalnej, to jej ofiarą padały naprawdę tysiące, dziesiątki, a może setki tysięcy ludzi – przypominał Jarosław Kaczyński.

– Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci. Odwoływano się do tego, znałem większość członków ówczesnego rządu i nawet mówili mi o tym głodzie i biedzie, ale nie miało to żadnych skutków. Trzeba było dopiero naszych rządów z lat 2005-2007, żeby podjąć sprawę głodnych dzieci – powiedział prezes PiS. I przestrzegł: – Trzeba o tym przypominać, to było wstrząsające i to nie może się powtórzyć.

 

Źródło: TVP Info/Twitter Autor: red.
Fot. Twitter