Komisja zbada rosyjskie wpływy. „Polacy mają prawo wiedzieć, dlaczego PO padła na kolana przed Rosją”

Histeria – tylko tak można opisać reakcję opozycji i sprzyjających jej mediów na powołanie komisji do spraw badania rosyjskich wpływów. Czego się tak boją? Czas pokaże, ale warto pamiętać, że jescze niedawno takiej komisji domagał się… sam Donald Tusk. Komisja zacznie prace jeśli przyjętą przez Sejm ustawę podpisze prezydent. 

Według Platformy Obywatelskiej i jej przybudowek powołanie komisji to „przygotowanie do zamachu stanu” i „łamanie konstytucji”. Tymczasem komisja działać będzie w pełnej zgodzie z polskim prawem, na tej samej zasadzie, na której działają na przykład Komisja do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich wydanych z naruszeniem prawa (tzw. Komisja Warszawska), Krajowa Komisja Uwłaszczeniowa, Komisja Majątkowa, Komisja Regulacyjna ds. Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego czy Międzykościelna Komisja Regulacyjna. Gdzie tu łamanie konstytucji?

Skala wpływu rosyjskiego na funkcjonowanie Rzeczypospolitej Polskiej wciąż nie jest jasna. Działania i retoryka władz publicznych Federacji Rosyjskiej po agresji na Ukrainę wskazują, że Rzeczpospolita Polska wciąż jest istotnym przedmiotem działań operacyjnych, które mają zdestabilizować jej sytuacje wewnętrzną.

Nowa komisja nie będzie rzecz jasna posiadała uprawnień służb specjalnych czy też uprawnień prokuratorskich. Będzie przekazywać informacje o zebranych dowodach na popełnienie przestępstwa oraz kierować zawiadomienia dotyczące wszczęcia przez właściwe organy postępowań karnych, bądź postepowań innych niż karne. Od decyzji komisji będzie można odwołać się do sądu.

„Ekipa Tuska i jej media mogą wypowiedzieć milion słów, ale przeszłości nie zmienią. Fakty są oczywiste: w latach 2007-2005 mieliśmy rząd, który kupczył bezpieczeństwem Polski, stawiając na pełną współpracę z Moskwą w każdym niemal obszarze, od polityki zagranicznej po energetykę. Do tego dochodzi kompromitacja w czasie tragedii smoleńskiej, absurdalne odrzucenie oczywistej tezy zamachowej. Czy robiono to z powodu rozkazu z Berlina, czy z nadziei na osobiste kariery, czy też ze zwykłej głupoty (byle odwrotnie niż robiło PiS), to sprawa drugorzędna. Ważne jest, że zdecydowano się na grę, na którą żaden polski polityk nigdy nie powinien się zdecydować” – napisał na łamach portalu wPolityce.pl Jacek Karnowski.

„Takie polityczne zbrodnie muszą mieć skutki. Ludzie, którzy popełniają tak gardłowe błędy, powinni co najmniej odejść z polityki. Jeśli popełnili tak fundamentalny błąd, nie mają prawa nawet myśleć o ponownym przejęciu sterów” – podkreśla publicysta. „Polacy mają prawo wiedzieć, dlaczego Platforma padła na kolana przed Rosją, i dlaczego naraziła Polskę na śmiertelne niebezpieczeństwo” – puentuje.

 

 

Źródło: wPolityce.pl Autor: red.