W Kłodzie Małej uczczą niezłomnych Koniuszewskich. Już wkrótce uroczyste otwarcie placu

Już 6 sierpnia w Kłodzie Małej zostanie uroczyście otwarty i poświęcony plac rodziny Koniuszewskich. To miejsce szczególnie ważne dla kłodzian. Przypomina o bohaterskiej postawie mieszkańców wioski, którzy woleli zginąć niż zmienić wiarę.

Historia szlacheckiej  rodziny Koniuszewskich to przykład niezwykłego oddania, lojalności i wierności ideałom. Jej losy zostały w malowniczy sposób przypomniane w świetnym dokumencie Michała Muzyczuka „Modlitwa o Polskę. Z ziemi podlaskiej”, którego mecenasem była Fundacja Grzegorza Biereckiego Kocham Podlasie.

Była druga połowa XIX wieku. Po upadku powstania styczniowego władze carskie zaostrzyły represję wobec ludności polskiej. W szczególnie trudnej sytuacji znaleźli się unici, potomkowie dawnych prawosławnych rodzin, które po Unii Brzeskiej w 1596 roku postanowiły porzucić prawosławie i podporządkować się papieżowi, zachowując jednocześnie swój obrządek. Rosyjska cerkiew prawosławna nie mogła tego wybaczyć, stąd w czasach, gdy Polska znajdowała się pod zaborami, wykorzystywała swoją pozycję, by siłą ponownie po ponad dwustu latach zmuszać ludzi do przechodzenia na prawosławie. Służyło to zresztą rusyfikacyjnej polityce cara. Mieszkańcy Podlasia, którzy nie chcieli porzucić swojej wiary narażali się na szykany i tortury. Jednym z takich mieszkańców był zaradny szlachcic Józef Koniuszewski.

Władze carskie, chcąc złamać jego upór przed porzuceniem wiary unickiej, nałożyły na niego niezwykle wysoką kontrybucję (5 złotych rubli tygodniowo). Po pewnym czasie Koniuszewskiemu skończyły się oszczędności i zaczął wyprzedawać swój majątek. Jednak i to nie złamało szlachcica. Władze rosyjskie zdecydowały zatem o jego aresztowaniu. W więzieniu poddawany był torturom – był bity i poniżany, stracił niemal wszystkie zęby. Wyznania jednak nie zmienił. Koniuszewski został wypuszczony z więzienia, ale to nie oznaczało końca prześladowań. W grudniu 1874 roku carski oficer zażądał od niego, by ochrzcił swoją córkę w wierze prawosławnej, bo jeżeli się na to nie zgodzi zostanie mu odebrana. Koniuszewski nie mógł się na to zgodzić. Nocą wraz z rodziną udał się do stodoły i podłożył ogień. Stodoła spłonęła, a rodzina zginęła w płomieniach.

Po blisko 150 latach mieszkańcy wioski postanowili przypomnieć historię Koniuszewskich. Jako symbol wybrano właśnie tę stodołę – odbudowano ją. Jednym z darczyńców, który wspomógł odbudowę był senator Grzegorz Bierecki.

– To właśnie takie miejsca pokazują nasz narodowy charakter. Warto przywracać je do życia, by zachować ciągłość z naszymi przodkami, którzy żyli w tym miejscu. By pamiętać o tych, którzy oddawali życie za swoją wiarę i ojczyznę – powiedział w rozmowie z naszym portalem senator z Południowego Podlasia.

Sierpniowe uroczystości odsłonięcia placu Koniuszewskich będą połączone z parafialnym odpustem i rozpoczną się uroczystą mszą świętą o godzinie 12.

Wszystkich, którzy nie oglądali jeszcze filmu „Modlitwa o Polskę. Z ziemi podlaskiej”, gorąco do tego zachęcamy. Świetny dokument Michała Muzyczuka można bezpłatnie obejrzeć na stronie Telewizji Polskiej pod tym LINKIEM