Edward Borodijuk będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. Donald Tusk zapowiedział, że żaden człowiek, który głosuje przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci nie znajdzie się na listach jego partii. Czy związany z Kościołem dawny katecheta i doktor teologii katolickiej Borodijuk wyrzekł się swoich poglądów za miejsce na liście? A może Tusk przeoczył obecność bialczanina na liście?
Edward Borodijuk przez lata określany był mianem człowieka związanego z wiarą i Kościołem. Pracował jako katecheta, został doktorem teologii. Temat jego pracy brzmiał „Misje Bazyliańskie na Podlasiu w latach 1777-1793”. Promotorem pracy doktorskiej byli ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina, a recenzentami: ks. prof. dr hab. Józef Naumowicz i ks. dr hab. Jan Miazek.
Borodijuk od dawna działał też w lokalnej polityce. Startował do rady miasta Biała Podlaska z list Andrzeja Czapskiego, związany był z Centroprawicą a w 2018 roku wszedł do rady z listy Zjednoczonej Prawicy, gdzie reprezentował Porozumienie Jarosława Gowina. Został usunięty z tego klubu, gdy jasne stało się, że wspiera – także przez głosowania – lewicowo-liberalne władze miasta.
Teraz Edwardowi Borodijukowi zamarzyła się kariera w parlamencie. Został ogłoszony jako jeden z kandydatów Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. A skoro tak, to musiał schować do kieszeni swoje poglądy na temat „małżeństw” homoseksualistów, aborcji na życzenie, „opiłowywania katolików” i tak dalej. Wszystkie te poglądy głosi Platforma Obywatelska Donalda Tuska.
Sam Tusk zadeklarował zaś wprost: w programie PO jest aborcja na życzenie do 12 tygodnia życia. – Osoby, które uznają inaczej, nie znajdą miejsca na listach PO do parlamentu – powiedział Donald Tusk. Po jego deklaracji co uczciwsi ludzie Platformy o konserwatywnych poglądach powiedzieli „dość”. Najgłośniejszym przykładem był tu poseł Bogusław Sonik. Nie chciał on zmienić poglądów na aborcję, odszedł więc z klubu Platformy.
Jeszcze dzisiaj szef klubu PO w Sejmie Borys Budka podkreślał, że „będąc na liście Koalicji Obywatelskiej, każdy z kandydatów popiera program Koalicji Obywatelskiej”.
Zapytaliśmy Edwarda Bordijuka, czy zmienił poglądy i będzie głosował za aborcją na życzenie do 12 tygodnia życia dziecka. Związany z Kościołem doktor teologii i wieloletni katecheta nie chciał odpowiedzieć wprost na to pytanie.
– Motywacją mojego zgłoszenia i mojego startu nie jest prezes Tusk tylko prezydent Litwiniuk, jestem w drużynie prezydenta Litwiniuka i postawiłem sobie za cel grać w tej drużynie zarówno na naszym lokalnym podwórku jak i na arenie ogólnopolskiej – stwierdził Borodijuk.
No dobrze, ale to Tusk a nie wykorzystywany przez Platformę jako uśmiechnięta maskotka Litwiniuk decyduje o tym, za czym będą głosować jego posłowie. Bordijuk wił się jak piskorz, mimo że pytanie jest bardzo proste i można na nie odpowiedzieć – zgodnie z ewangelicznym przesłaniem – tylko „tak” albo „nie”.
– Co się zaś tyczy takich postulatów jak aborcja na życzenie, czy legalizacja związków homoseksualnych, to do tego jeszcze daleka droga, zanim dojdzie do głosowania. To jeszcze bardzo daleka droga, ale będę głosował zgodnie z własnym sumieniem – mówi Borodijuk.
Jako doktor teologii Edward Bordijuk powinien znać wszystkie sensy, jakie niesie ze sobą pojęcie sumienia w wierze katolickiej. Czy jednak potrafi się na tych wartościach oprzeć w życiowych wyborach? Zostawiamy to bez odpowiedzi.
CZYTAJ TAKŻE: Dwie twarze włodarzy. Poparli Strajk Kobiet, przystępują do komunii