Kilka miesięcy w nieustannym fetorze. Wszystko za sprawą spalarni padłych zwierząt gospodarskich, która powstała na terenie ich wioski. Wszystko to zaledwie 10 km. od Białej Podlaskiej. Mieszkańcy Sycyny mają dość i domagają się reakcji wójta i starosty. Co więcej, napisali też pismo do Wód Polskich, bo według nich inwestor nieprawidłowo przebudował pobliski ciek wodny.
Grzegorz Sacharuk to mieszkaniec Sycyny, który wraz ze swoimi sąsiadami postanowił powiedzieć STOP lokalnej przetwórni TOP-PRO, która od kwietnia 2023 roku prowadzi na terenie gminy Biała Podlaska działalność w zakresie przetwarzania odpadów zwierzęcych. Tylko w ciągu jednej doby na terenie zakładu przetwarzane jest ok 800 ton odpadów.
Spółka Top-Pro związana jest biznesowo z byłym senatorem z Wielkopolski Henrykiem Stokłosą – potentatem wędliniarskim i jednym z najbogatszych Polaków, który oskarżany był m.in. o korupcję.
Działalność, choć dochodowa, stała się zmorą mieszkańców, którzy mówią wprost, że w ich miejscowości wręcz nie da się oddychać. Najgorzej było latem, kiedy fetor był potęgowany przez wysokie temperatury.
Sacharuk wraz z innymi mieszkańcami Sycyny postanowili działać. Utworzyli koło stowarzyszenia ekologicznego, by móc być stroną w postępowaniu, które właśnie toczy się w starostwie powiatowym dotyczącym kolejnej inwestycji planowanej w regionie.
– Utworzyliśmy Koło Terenowe Stowarzyszenia Ekologicznego przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej aby być stroną w postępowaniu . W mojej opinii pierwszym i podstawowym problemem jest brak udziału społeczeństwa w procesie podejmowania decyzji o środowisku . Tego elementu tu zabrakło. Martwym przepisem zawartym w KPA jest umieszczanie w BIP Urzędu Gminy czy Starostwa informacji i wszczęciu postępowania administracyjnego. Po prostu nikt poza stronami nie przegląda BIP o tym nie wie , a potem jest rozżalenie mieszkańców – mówi w rozmowie z naszą redakcją Grzegorz Sacharuk.
Dzięki temu mieszkańcy będą mogli uczestniczyć w procesie decyzyjnym. Tym bardziej, że już dziś mówi się o poważnych uchybieniach. Pierwszym miałoby być właśnie nieprawidłowe przebudowanie rowu odprowadzającego przez inwestora. W związku z tą sprawą Stowarzyszenie skierowało pismo do Wód Polskich.
– Przypuszczalnie w związku z uruchomieniem inwestycji : Przemysłowa Oczyszczalnia Ścieków prowadzonej przez spółkę TOP-PRO na działce 798/24 w Worońcu na jej zlecenie wykonano prace oczyszczające cieku wodnego „Więzienny Rów”. Zwracamy się o zbadanie czy poniżej opisany stan wykracza poza opisane w decyzji PGW Wody Polskie z dnia 15 marca 2022r. Znak : LU.ZUZ.1.4210.33.2022.MU. W przytoczonej decyzji Wody Polskie w pkt IV zobowiązały do oczyszczania z nanosów i udrażniania rowu ,”Więzienny Rów” nie zaś do znaczącej ingerencji w rządną rowu.(…) Jesteśmy zaniepokojeni skutkami jakie może rodzić obniżenie rzędnej rowu, już obserwujemy obniżenie poziomów wody, obawiamy się, że proces ten może się pogłębić. Jest to bardzo prawdopodobne, bowiem rów ten przebiega w terenie o podłożu torfowym. W tym przypadku znaczne obniżenie rzędnej rowu, co ma miejsce, narusza i zaburza ten ekosystem – czytamy w piśmie do Wód Polskich.
Jednak to nie koniec problemów.
– Mieszkańcy widzieli transporty do zakładu, z których ciekło. Z ciężarówek wystawały kopyta. To wszystko na publicznych drogach. Przecież to zagrożenie dla środowiska– mówi Sacharuk cytowany przez portal „Dziennik Wschodni” i przypomina, że według prawa unijnego takie transporty powinny być zaplombowane.
Do kłopotów mieszkańców podczas spotkania postanowił odnieść się starosta Mariusz Filipiuk:
– Przyznam, że przejeżdżam codziennie krajową „dwójką” i tam naprawdę śmierdzi –mówi cytowany przez „Dziennik Wschodni” starosta Filipiuk i zaprasza protestujących na kolejne spotkania.
Problemu jednak zdaje się nie dostrzegać prezes Top-Pro Piotr Jabłoński, który tłumaczy, ze jego firma uzyskała wszystkie konieczne pozwolenia do prowadzenia takiej działalności.
– Pracujemy w trybie ciągłym, mamy maszyny za 150 mln zł. Ze spalania odpadów odzyskujemy ciepło. Posiadamy skraplacze oraz termooksydator, które niwelują nieprzyjemne zapachy – zapewniał po spotkaniu u starosty Jabłoński i dodawał, że problem ze smrodem, mógł byś spowodowany… czynnikiem ludzkim i zaradzić mu powienien nowy dyrektor.
– Nie wykluczam, że może chodzi o czynnik ludzki. Sprawdzimy to. Obecnie, jest nowy dyrektor zakładu z dużym doświadczeniem. Z pewnością wzmocni kadrowo zespół – mówił Jabłoński. – Dołożymy wszelkich starań, by uciążliwości nie było– obiecuje, o czym informuje „Dziennik Wschodni”.
Mieszkańcy jednak zdają sobie sprawę, że tylko dzięki determinacji mogą zabezpieczyć swoje interesy. Przykładem jest tutaj udane zablokowanie rozbudowy chlewni w pobliskim Worońcu czy budowę chlewni w Roskoszy, gdzie mieszkańcy wraz z powiatowym radnym Tomaszem Byliną zebrali kilkaset podpisów i uniknęli kolejnych wątpliwych instytucji.
Sam radny Bylina nie kryje oburzenia sytuacją, która ma miejsce w Sycynie. Uważa ponadto, że więcej w tej sprawie mógł zrobić wójt gminy Biała Podlaska Wiesław Panasiuk.
– Przed wydaniem pozwoleń wójt powinien przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami i wyjaśnić im na czym ma polegać inwestycja. Wówczas mieszkańcy mogliby zareagować, choćby przyjść do radnych powiatowych i poprosić ich o monitorowanie sprawy. Rada Powiatu ma do tego stosowne narzędzia, jak choćby komisje, w ramach których analizuje się różne problemy, możemy pisać interwencje. Tutaj tego niestety nie było – mówi Bylina.
Co będzie dalej z zakładem w okolicach Sycyny? Czas pokaże. Tymczasem starosta zapowiedział, że w grudniu odbędzie się kolejne spotkanie. Z kolei Grzegorz Sacharuk i jego współpracownicy zapowiadają, że nie odpuszczą i będą tej sprawy pilnować.