Radni PiS pytają o podwyżki cen wody. Prezes Wod-Kanu odpowiada: czy państwo zastanawiacie się, co się dzieje z naszą kupą?

Dziś przed Urzędem Miasta odbyła się konferencja prasowa radnych Prawa i Sprawiedliwości w sprawie wprowadzonych nagle drastycznych podwyżek cen wody. Na spotkanie przyszła prezes Wod-Kanu Beata Jasińska, która próbowała winę za podwyżki zrzucić na… PiS.

Jak informowaliśmy wczoraj, Wod-Kan zdecydował się wprowadzić nowe taryfy cen za wodę i ścieki. O ile same podwyżki nie dziwią, to zdumienie budzi ich nagłość i wysokość. Okazuje się, że o zmianach nie wiedzieli nawet radni, chociaż jeszcze kilka dni temu dyskutowali oni o miejskim budżecie.

– Jesteśmy zdumieni nagłością sytuacji. O planowanych podwyżkach cen ścieków dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych i ta sytuacja bardzo nas zaskoczyła. Pan Prezydent sprawujący nadzór nad spółkami miejskimi nie sygnalizował nam żadnych problemów ani na komisjach radnych ani na sesjach – tym bardziej, że mieliśmy teraz sesję budżetową. Ta sytuacja została przeprowadzona po cichu. Zwołaliśmy tę konferencję po to, by mieszkańcy wiedzieli, jakie ta decyzja będzie miała skutki finansowe dla naszych domowych budżetów – mówił podczas konferencji przewodniczący klubu PiS Dariusz Litwiniuk.

Radny Litwuniuk, nie krył oburzenia faktem, że radni nie zostali poinformowani przez prezydenta o planowanych podwyżkach. Przypomniał też, że Wod-Kan wystąpił do Wód Polskich o zmianę taryfy, mimo że poprzednia powinna obowiązywać jeszcze rok.

– Poprzednia, nieobowiązująca już taryfa, powinna trwać do października 2024 roku. Zdumiewające jest, że została skrócona i w tak szybkim tempie został złożony wniosek do Wód Polskich o zniesienie tej taryfy i zastąpienie jej nowymi stawkami. Te stawki są bardzo wysoko i uważam, że nie powinny mieć miejsca. Przypomnę, że poprzednia, nieobowiązująca już stawka za wodę wynosiła 2,61 za m3, a po podwyżce będzie wynosiła 4,65 za m3 jest – to wzrost wysokości 80 proc. Cena ścieków wzrasta z 4,85 na 9,51 za m3 to jest wzrost o ponad 96 proc. – wyjaśniał Dariusz Litwiniuk.

Jaki to będzie miało skutek finansowy dla przeciętnej 4-osobowej rodziny w Białej Podlaskiej? Te wyliczenia, które zresztą przybliżył radny są bardzo niepokojące.

Jeżeli zużywamy 3 m6 wody i ścieków, na osobę, to uśredniając wodę i ścieki, miesięcznie zapłacimy ok 18 zł. Oznacza to, że 4-osobowa rodzina zapłaci za wodę ok 72 zł . Rocznie ok 890 zł

– Takie obciążenie dla domowego budżetu jest niewyobrażalne, tym bardziej, że jest przekazane z dnia na dzień, a stawki obowiązują od dzisiaj. Zdaję sobie sprawę, że wszystko poszło do góry: ceny energii i inne nośniki, które wykorzystujecie do swojej działalności, ale chciałem zadać pytania pani prezes. W jakiej kondycji finansowej jest obecnie jest spółka, bo pan prezydent nam tego nie przekazał, jakie podjęto działania optymalizujące działania spółki? Co jest powodem drastycznych podwyżek? Czy w przyszłym roku należy spodziewać się również wzrostu cen za ciepłą wodę? – pytał Dariusz Litwiniuk, dodając, że na spotkaniu komisji budżetowej nie było przedstawicieli Wod-Kanu i radnych nie poinformowano o sytuacji miejskiego przedsiębiorstwa.

Czy państwo zastanawiacie się, co się dzieje z naszą kupą?

Do pytań radnego Litwiniuka postanowiła odnieść się obecna na konferencji prezes Wod-Kan Beta Jasińska. Już na samym początku ogłaszając, że winne podwyżki jest… PiS. Zresztą prezes przybyła na spotkanie w asyście swoich pracowników, którzy wyposażeni zostali w stosowne plakaty, mające o tym informować.

– Taryfa została wprowadzona na podstawie decyzji przedsiębiorstwa Wody Polskie, które jest zarządzane przez PiS – grzmiała prezes, na dalszy plan spychając informację, że to przecież jej firma o nowe stawki.

Dopiero później wyjaśniała, w dość pokrętny sposób zresztą, co spowodowało podwyżki.

– Gdzie Pan był, kiedy były podnoszone stawki za energię? Każdy z nas wie, że każda działalność generuje koszty, a żeby ją prowadzić, trzeba mieć pieniądze. W ostatnich latach była rekordowa inflacja i to ona jest temu winna. Wzrosły ceny energii, ceny materiałów budowlanych, płaca minimalna – perorowała Jasińska, próbując winą obarczyć poprzedni rząd.

Płaca minimalna, to przecież narzędzie, dzięki któremu pracownicy jej spółki, których przecież sama zaprosiła na spotkanie i wyposażyła w plakaty, mogli dostać wyższe wynagrodzenia. To świadczy o tym, że tam ludzie pracują na najniższych stawkach. A wszystko to kiedy prezes zarabia kilkanaście tysięcy. Ile dokładnie, tego jeszcze nie wiemy, bo nie uzyskaliśmy odpowiedzi od miasta. Przypomnijmy tylko, że w 2020 roku prezes Wod-Kan zarobił bagatela 246 749 zł, co miesięcznie przekładało się na ok 20 tys. złotych pensji.  Zakładamy, że uposażenie nowej prezes od tego czasu wzrosło.

Po kuriozalnym tłumaczeniu prezes przyszła kolej na straszenie i osobliwe pytania padające z jej ust.

– Mamy problem z kalkulacją, bo koszty nie pokrywają naszej produkcji. Gdyby to jeszcze trwało, to zagrożone byłyby dostawy wody o odpowiednich parametrach – straszyła Jasińska i dodawała, że kondycja finansowa spółki z roku na rok jest coraz gorsza.

Zaznaczyła, że według prognoz przyszły rok Wod-Kan miał zamknąć kwotą  3,5 mln zł. na minusie.

Najlepsze jednak prezes Jasińska zostawiła na koniec. Argumentując jeszcze raz zasadność podwyżek, postanowiła uderzyć w… mieszkańców.

– Nikt się nie zastanawia, co się dzieje z naszą kupą (…) Dlaczego to wykorzystujemy do walki politycznej?- pytała absurdalnie, zwracając się do bialczan, jak do  idiotów.

Na koniec przyszedł czas na łzy.

– My pracownicy jesteśmy wykorzystywani do walki politycznej – ubolewała obstawiona ludźmi trzymającymi plakaty o podwyżkach PiS. Zrównywanie się z szeregowymi pracownikami jest bezczelne, zważywszy, że na jej konto co miesiąc wpływa pokaźna sumka.

No cóż. Chyba każdy chciałby być tak wykorzystywany politycznie, jak pani prezes.