To musiało się tak skończyć. Koniec działania tarczy antyinflacyjnej, rosnące koszty remontów i opłat za media, wzrosty opłat administracyjnych. W ciągu najbliższych miesięcy Polaków czekają znaczne podwyżki czynszów. Spółdzielnie i wspólnoty już przesyłają zawiadomienia o wyższych opłatach.
Nawet blisko 200 zł. więcej za 40 metrowe mieszkanie. To nowe stawki czynszów, które otrzymali mieszkańcy jednej z największych warszawskich spółdzielni mieszkaniowych – „Mokotów”. Podwyżki wejdą w życie na wiosnę. Nie jest to jednak tylko problem „Mokotowa” i Warszawy. Podwyżki dotyczą całej Polski i podobne głosy słychać z Bydgoszczy, Koszalina, Białej Podlaskiej czy Poznania. Nie ma co liczyć, że „akurat nas” podwyżki nie dotkną.
„Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Młodych” w Poznaniu informuje, że w 2024 r. zmianie ulegną opłaty uiszczane przez mieszkańców. Miesięczne opłaty za używanie lokali mieszkalnych złożone są z części zależnych i niezależnych od Spółdzielni.
Opłaty zależne od Spółdzielni (stawki eksploatacji i utrzymania nieruchomości) zostały skalkulowane z uwzględnieniem prognozy wskaźników makroekonomicznych przyjętych w projekcie ustawy budżetowej na 2024 r., w tym przewidywanej inflacji. W kalkulacji przyjęto niezbędne koszty związane z eksploatacją nieruchomości, w tym wydatki mające na celu utrzymanie zasobów w stanie niepogorszonym, zgodnie z przepisami ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz ustawy Prawo budowlane.” – czytamy na stronie poznańskiej spółdzielni, a z internetowych komentarzy dowiadujemy się, że „jeśli chodzi o podwyżki, to jest gorzej niż się spodziewałem”.
Do tego oczywiście dochodzą opłaty niezależne od spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych takie, jak ceny wody, śmieci, gazu czy prądu.
Np. w grudniu w Białej Podlaskiej 2023 roku niemalże z dnia na dzień drastycznie podniesiono ceny wody i ścieków, a stawka wzrosła niemal dwukrotnie ( z 2,61 zł do 4,65 zł za metr sześcienny, a za odprowadzanie ścieków z 4,60 zł do 9,51 zł. Dopiero po wielkich protestach mieszkańców i polityków miejskiej opozycji, prezydent zdecydował, że koszty podwyżek weźmie na siebie miasto.
Zaznaczyć należy, że wyższe ceny prądu czy ogrzewania będą dotyczyć nie tylko pojedynczych mieszkań, ale też wszystkich części wspólnych, co przełoży się nie tylko na nasz indywidualny rachunek z operatorem, ale też na umowę zarządcy nieruchomości i opłatę pobieraną w czynszu. I tu raczej w żadnym mieście nie należy spodziewać się interwencji władz.
Spółdzielnie i wspólnoty informują, że znacznemu podwyższeniu uległy również opłaty administracyjne i remontowe. Tutaj z kolei winę próbuje zrzucać się m.in. na poprzedni rząd. Na klatkach jednej z gdyńskich spółdzielni pojawiło się nawet ogłoszenie administratora, że opłaty zostaną podniesione, ponieważ rząd PiS podniósł stawkę minimalną i trzeba zapłacić więcej osobie sprzątającej. Mieszkańcy, którzy wiedzą, że ich bloki sprząta pani z Ukrainy i domyślają się, że nie robi tego za szczególnie wygórowaną stawkę pytają, ile więcej zarobiła pani prezes. Na takie pytanie odpowiedź powinno przynieść walne zgromadzenie członków, ale skuteczne walne nie odbyło się tam od kilku lat, bo przez 3 lata przeszkadzała pandemia, a gdy ta się zakończyła, władze spółdzielni nie potrafiły prawidłowo poinformować swoich członków o spotkaniu, odkładając posiedzenie na kolejne kilka miesięcy.
Czytaj więcej na portalu wGospodarce.pl