Skandal podczas finału WOŚP. Kto wpadł na tak genialny pomysł?

Kompletny brak odpowiedzialności i pomyślunku organizatorów finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Rumi (woj. pomorskie). W krytej hali pełnej ludzi odpalono fajerwerki. Czy nikt nie przewidział efektu?

Tradycyjnym elementem każdego finału WOŚP jest pokaz fajerwerków, zwany Światełkiem do Nieba. Inicjatywa ta jest często krytykowana przez przeciwników imprezy Owsiaka,  którzy zarzucają organizatorom WOŚP hipokryzję. Środowiska związane z Orkiestrą, gwiazdy i wspierający ją politycy często protestują przeciwko fajerwerkom noworocznym ze względu na dobrostan zwierząt, a sami bawią się przy fajerwerkach wystrzeliwanych podczas finałów WOŚP. Organizatorzy finału w Rumi postanowili pogodzić dwie zdawałoby się sprzeczne ze sobą idee. Odpalili fajerwerki w taki sposób, by nie zagrażały one żadnym zwierzętom. Problem w tym, że zrobili to… wewnątrz krytej, wypełnionej ludźmi hali, w której odbywał się finał.

Początkowo wszystko szło względnie dobrze. Prowadzący odpalił na scenie tzw. rzymską świecę, a jej ładunki leciały na ok. półtora metra w górę. Gdy ta się dopaliła, prowadzący powiedział „jeszcze jeden, jakby komuś było mało wrażeń” i odpalił drugi zestaw fajerwerkowy.

Ten jednak zadziałał zupełnie inaczej. Jego ładunki poleciały wysoko w górę. Tam odbijały się od dachu i spadały na scenę i na publiczność, eksplodując i rozrzucając iskry. Tylko cud sprawił, że nie wybuchł pożar. Na nagraniach słychać, że w hali wybuchła panika, a muzyka przestała grać. „Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało. To było straszne” – skomentował prowadzący gdy opadł dym.

Pierwsze ustalenia wskazują, że faktycznie nikt nie odniósł obrażeń. Sprawą jednak najprawdopodobniej zainteresuje się teraz policja i straż pożarna. Warto jednak zapamiętać to nagranie. Szczególnie, gdy politykom i mediom rządowym znowu będą przeszkadzały race na Marszu Niepodległości.