Już w tym roku branża meblarska może zwolnić 5 tys. pracowników. A Tusk jeszcze dolewa oliwy do ognia

Nowe dane nie pozostawiają wątpliwości. Polska choć wciąż jest światowym potentatem na rynku mebli musi mierzyć się z potężnym kryzysem w branży. Jak wynika z danych przekazanych przez Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Producentów Mebli, w 2003 roku produkcja sprzedana polskich firm meblarskich  spadła o 6 proc. do 64 mld zł. Przedstawiciele branży ostrzegają, że według wstępnych szacunków zatrudnienie w branży w 2024 r. spadnie o kolejne 5 tys. etatów.

Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli (OIGPM) poinformowała, że 2023 r. był rokiem spadków wyników i redukcji zatrudnienia w polskiej branży meblarskiej. „Wprawdzie udało jej się utrzymać silną pozycję na rynku międzynarodowym, ale sytuacja jest nadal trudna” – czytamy w raporcie.

„Wartość produkcji sprzedanej polskich firm meblarskich w 2023 r. wyniosła 64 mld zł, co oznacza spadek o 6 proc. w stosunku do roku 2022” – informuje OIGPM, podkreślając, że mniejsze ilości zamówień oraz rosnące koszty produkcji zaczęły zagrażać rentowności przedsiębiorstw. „Aby ratować zakłady oraz dostosować się do zmniejszonej ilości zamówień, firmy meblarskie zostały zmuszone do redukcji zatrudnienia. Od kwietnia 2022 do grudnia 2023 w branży meblarskiej zniknęło 18 tys. etatów” – podała izba.

Przyszłość rysuje się w równie ciemnych barwach. „Wartość produkcji sprzedanej co najwyżej utrzyma się na poziomie z 2023 r (ok. 64 mld zł). Brak nadziei na poprawę przekłada się na plany dalszej redukcji zatrudnienia. Według wstępnych szacunków, w branży meblarskiej w 2024 roku ubędzie kolejnych 5 tys. etatów” – przewiduje OIGPM.

Izba podkreśliła, że w ubiegłym roku zmniejszyła się też wartość eksportu – o 3 proc, osiągając 62,2 mld zł. Pod względem wolumenu natomiast sprzedaż zagraniczna skurczyła się aż o 11 proc.

Zaznaczono, że branża ma nadzieję na „lekką” poprawę dopiero w drugim półroczu, jednak dużo zależy od tego, jak będzie wyglądało otocznie rynkowe sektora, zwłaszcza to krajowe. „Do najpoważniejszych problemów polskich producentów mebli należy w dalszym ciągu dostęp do surowca drzewnego z certyfikatem odpowiedzialnej gospodarki leśnej FSC (Forest Stewardship Council)” – wskazali przedstawiciele branży meblarskiej.

Dodajmy, że certyfikację FSC lansują w Polsce przede wszystkim Niemcy, wywierając presję na odbiorców dystrybutorów mebli. Na początku miał on za zadanie chronić przede wszystkim wycinkę lasów tropikalnych, ale z biegiem czasu został narzucony także w państwach z innych stref klimatycznych. Za certyfikacją kryją się ogromne pieniądze i zyski, stąd presja jest zrozumiała. Tyle tylko, że oprócz FSC istnieją inne certyfikaty np PEFC, które nie są tak rygorystyczne, a do 2006 roku to właśnie on był preferowany w Europie.

Sytuacji nie poprawia Unia Europejska, która wymusza na państwach członkowskich  ograniczenia w pozyskaniu surowca drzewnego. „Wydzielenie 20 proc. powierzchni lasów z pozyskania drewna wymaga mądrej i strategicznej współpracy najważniejszych interesariuszy. Producenci mebli wskazują na ekologiczne walory wyrobów z drewna (niski ślad węglowy, długoletnie magazynowanie CO2) i niechętnie patrzą na perspektywę zastąpienia tego naturalnego surowca innymi, mniej przyjaznymi dla środowiska materiałami, np. plastikiem i metalem” – zaznaczyła izba.

Oliwy do ognia dolewa rząd koalicji 13 grudnia i zapowiedzi, wycofania się ze skarg na te rozwiązania, które przed TSUE złożył rząd Mateusza Morawieckiego. Co to oznacza dla branży?

Wiele firm meblarskich, także z Południowego Podlasia, dziś działających bardzo prężnie i zatrudniających dziesiątki pracowników będzie musiało zakończyć swoją działalność, często rozwijaną przez wiele lat – mówi senator Grzegorz Bierecki w rozmowie z naszym portalem.