Chcą mieć kontrolę, nad tym, co młodzież ma czytać

Afery laptopowej ciąg dalszy. Nowy rząd ma problem z wdrożeniem świetnego programu przygotowanego przez poprzednią ekipę. Chodzi o projekt darmowych laptopów dla uczniów.

Na konferencji wicepremier i minister cyfryzacji, wspólnie z minister edukacji Barbarą Nowacką wspomnieli o tym, że program “cyfrowej edukacji” czekają zmiany.

– Dzisiaj zawieszamy program +Laptop dla ucznia+, żeby w przyszłości dać szansę na nowy, świetny program +Cyfrowy uczeń+, gdzie nikt nie zostanie pokrzywdzony, gdzie uczniowie czwartych klas będą wiedzieli, że mają narzędzie do pracy, do nauki, do wyrównywania szans – zapowiedział Gawkowski.

Zdaniem Gawkowskiego, poprzedni program był źle skonstruowany, a zawieszając go rząd bierze “odpowiedzialność za wydawanie pieniędzy z UE”.

Jak dodawała minister edukacji, politycy rządzącej koalicji nie potrafią wskazać, jaki sprzęt i kiedy trafi do uczniów zamiast laptopów.

– Bo to nie będzie decyzja jednego, dwóch, czy trzech ministrów, tylko decyzja ekspertów, podjęta po badaniach i analizach realnych potrzeb – zapewniała  z kolei Nowacka.

Co zatem nie podobało się w poprzednim programie? Może to, że to rodzice byliby odpowiedzialni za programy które będą instalowane na komputerach. Jak wynika bowiem z rozmowy na portalu X byłego ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego z obecną wiceminister edukacji Krystyną Lubnauer, nowe kierownictwo chce mieć kontrolę nad treściami czytanymi przez dzieci.

Oczywiście w założeniach ma to chronić przed szkodliwymi treściami takimi jak pornografia. W praktyce jednak może sprowadzać się do tego, że to minister będzie decydował o tym, co jest szkodliwe! A za takie może uznać np. konserwatywne portale internetowe

 

 

Fot. Łukasz Kamiński, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons