Prezydent wziął się za przebudowę fragmentu ulicy, którego… przebudowywać nie trzeba. Rusza remont Narutowicza

Prezydent Michał Litwiniuk postanowił przed wyborami umilić życie mieszkańcom Białej Podlaskiej. Właśnie ruszył remont ulicy Narutowicza, fragmentu od alei Tysiąclecia do ulicy Prostej. To oznacza korki, zatory i irytację setek mieszkańców, którzy codziennie jeżdżą tamtędy do pracy, na zakupy do Rywala, czy załatwiać sprawy z Starostwie Powiatowym. Problem w tym, że nawierzchnia tego fragmentu, w przeciwieństwie do wielu innych ulic naszego miasta, wcale nie wymagała remontu. Skąd zatem pomysł, by przeznaczyć blisko 1,5 mln. złotych z pieniędzy mieszkańców właśnie na ten cel?  – Tak to jest, gdy ktoś zamiast mózgu ma rower – mówią zirytowani bialczanie.

Przypomnijmy, że część pieniędzy na remont tego fragmentu ulicy Narutowicza Michał Litwiniuk i jego ekipa pozyskali w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, czym Litwiniuk z dumą chwalił się na filmiku zamieszczonym na profilu urzędu miasta na portalu Youtube. Chodziło wówczas o 994860 zł z kwoty 1 65 8100 zł w ramach inwestycji. Pozostałe 663 240 zł mieli zapłacić bialczanie ze swoich podatków. Zapłacą jednak więcej, bo już dziś wiadomo, że inwestycja będzie kosztować – 2,3 miliona zł., czyli o 650 tys. złotych więcej, które musi wyłożyć miasto. To DWA RAZY WIĘCEJ!

– Już w ubiegłym roku ze środków własnych wykonaliśmy remont ul. Narutowicza od ul. Reformackiej do ul. Prostej, teraz dzięki pozyskanym pieniądzom wykonamy kolejny odcinek tej ważnej ulicy w centrum miasta – informował z dumą Michał Litwiniuk w specjalnie przygotowanym z tej okazji wideo.

Tylko już wówczas, jak przypomina Ewelina Burda w „Dzienniku Wschodnim”, radni mieli wątpliwości, czy ten wydatek jest konieczny.

– Ten fragment jest w lepszym stanie niż druga część ulicy do al. Jana Pawła II. Jakie przesłanki były zatem brane pod uwagę, bo w porównaniu do innych ulic w mieście, nie jest tam najgorzej – pytał prezydenta przewodniczący Rady Miasta Bogusław Broniewicz.

Wówczas, odpowiadał mu, cytowany przez „Dziennik Wschodni” wiceprezydent Buczyński, który utrzymywał, że stan techniczny drogi… nie jest jedynym kryterium.

– Kryteria konkursu rządzą się pewnymi prawidłowościami i nie tylko stan techniczny jest brany pod uwagę – perorował  Maciej Buczyński, tłumacząc, że chodzi m.in. o dostępność do instytucji publicznych, co miało przekładać akurat tę inwestycję nad inne.

– Zakres prac obejmie wymianę nawierzchni, remont chodnika tam gdzie jest to wymagane, przebudowę zatok autobusowych i przejść dla pieszych – wyjaśniała z kolei Renata Tychmanowicz, naczelnik wydziału dróg w bialskim magistracie.

Zarządzanie na poziomie „mistrzowskim”

Co ciekawe na początku, żadna z firm nie chciała zabrać się za remont i konieczne było przeprowadzenie drugiego przetargu. Ten ostatecznie udało się rozstrzygnąć, ale wykonawca, którym według „Dziennika Wschodniego jest firma PRD z Białej Podlaskiej, zainkasuje nie 1,6 mln, a 2,3 miliony złotych. 

Różnice będzie musiało pokryć miasto, bo rządowa dotacja zakłada blisko milion. I tak z 40 proc. wkładu własnego, zrobiło się 60 proc. Zarządzanie na poziomie „mistrzowskim”.

Mieszkańcy zwracają uwagę na jeszcze jedną rzecz – dziwną zależność między terminem rozpoczęcia prac, a… zbliżającymi się wyborami samorządowymi.

– Prezydent chce chyba pokazać, jak prężnie rozwija się nasze miasto. Wszędzie buldożery, koparki, wylewanie cementu. Nic tylko głosować na takiego gospodarza. Szkoda tylko, że w tym swoim zapale, robiąc kilka rzeczy na raz, zapomniał o tych, którzy muszą przebijać się przez miasto samochodem. Już dzisiaj jazda w godzinach szczytu przez Białą to koszmar. Ale pewnie prezydent tego nie wie, bo sam pedałuje. Tak to jest, jak zamiast mózgu ma się rower – komentuje zirytowany bialczanin Karol, który codziennie musi dojeżdżać do pracy, odstawiając przy tym dzieci do szkoły, ilustrując sytuację przesłanym do naszej redakcji popularnym w Białej Podlaskiej memem, który funkcjonuje jako „Ilustracja procesu decyzyjnego urzędu miasta w Białej Podlaskiej w sprawie remontów dróg w mieście”.

 

Remont ma się zakończyć w czerwcu, więc przed bialczanami kilka miesięcy irytacji, a przed prezydentem blask kampanii wyborczej. Za nasze wspólne pieniądze.