Czapski znowu chce rządzić w Białej Podlaskiej. Będą wyłączać prąd?

Szykuje się wielki come back do bialskiej polityki. Były prezydent miasta Andrzej Czapski, który przez cztery kadencje rządził Białą Podlaską i odszedł w niesławie znowu będzie chciał mieć wpływ na władzę. Tym razem chce jednak zostać radnym miejskim z ramienia komitetu Michała Litwiniuka. W kuluarach mówi się, że po zwycięstwie Litwiniuka i spółki, Czapski mógłby nawet objąć stanowisko przewodniczącego Rady Miasta. Czy bialczan znowu czekałyby wyłączenia miejskich latarni?

To była jedna z największych kompromitacji w historii miasta. Wiosną 2013 roku prezydent Andrzej Czapski zdecydował o wyłączeniu po godz. 23 oświetlenia w mieście. Tłumaczył to oszczędnościami. Biała Podlaska pogrążyła się w egipskich ciemnościach a sprawę relacjonowały największe polskie media. Dziwnym trafem latarnie paliły się jednak na ulicy Kosmonautów, przy której stoi dom Andrzeja Czapskiego.

Dziś, skompromitowany prezydent dostaje miejsce na listach obecnego włodarza Białej Podlaskiej. Czyżby Michał Litwiniuk zapomniał, z kim przed laty walczył i dlaczego? Chce znowu cofnąć Białą Podlaską o dekady i sprawić, by była pośmiewiskiem całej Polski?

„Sukcesy” prezydenta Czapskiego

Przypomnijmy, że wyłączenie oświetlenia to jedna z najgłośniejszych ale nie jedyny nietrafiony pomysł byłego prezydenta. Kompletną klapą zakończyły się promowane przez Andrzeja Czapskiego projekty dotyczące bialskiego lotniska.  Najpierw szemrany turecki biznesmen Vahap Toy chciał stworzyć tam „drugie Las Vegas”. Nie wyszło z tego nic poza wstydem dla miasta po tym, jak niedoszły inwestor zniknął z Polski. Na niczym spełzły też próby uruchomienia w Białej portu cargo. Spółka, którą Czapski zaprosił do inwestycji decyzją prezydenta nie płaciła podatku od nieruchomości. Straty miasta z tego tytułu – wraz z odsetkami – wyniosły kilkanaście milionów złotych.

Andrzej Czapski utrzymywał również, ze samorząd nie jest od tego, by ściągać do miasta inwestorów. Za jego prezydentury liczba bezrobotnych w Białej Podlaskiej należała do najwyższych w historii. Wielu bialczan zwyczajnie wyjechało wtedy z miasta. Niestety niektórzy na zawsze.

Kryzys zażegnała dopiero bardziej rozwojowa polityka jego następcy – Dariusza Stefaniuka oraz ówczesnego szefa Rady Miasta Dariusza Litwiniuka, którzy przy wsparciu senatora Grzegorza Biereckiego zaczęli ściągać do miasta prawdziwych inwestorów a nawet urzędy centralne takie jak GITD.

Walkę z bezrobociem podjął zresztą cały zwycięski rząd PiS, który jako pierwszy tak poważnie potraktował kwestię wykluczenia społecznego i wyrównania szans Polski Wschodniej.

Zwalniał nauczycieli

Podczas dwóch o ostatnich kadencji Czapskiego zatrudnienie wśród nauczycieli w Białej Podlaskiej spadło o około 100 osób. Odliczając osoby, które przeszły na renty i emerytury, pracę straciło 58 osób, czyli co dwudziesty nauczyciel. Bardzo głośna była też sprawa likwidacji szkoły podstawowej w Sielczyku. Czapski za nic miał protesty rodziców i nauczycieli. Na szczęście ci wzięli sprawy w swoje ręce, utworzyli tam placówkę społeczną, która dziś należy do najlepszych w mieście.

Korzystał z przywilejów władzy

Czapski nie stronił także od udziału w rozmaitych przyjęciach czy bankietach, często finansowanych ze środków publicznych. Jednak największy skandal wywołały zdjęcie, która ukazały się w tabloidzie „Fakt”. Dziennikarze przyłapali bowiem Czapskiego, jak wsiadał do samochodu, po imprezie, na której miał pić piwko.

Kiedy mieszkańcy dali mu czerwoną kartkę wydawało się, że były prezydent na zawsze zniknie z bialskiej polityki. Teraz okazuje się, że Michał Litwiniuk próbuje go znów wciągnąć do władzy. Temu panu już podziękujemy.

 

Fot. Facebook/Andrzej Czapski