Ugorowanie nie będzie obowiązkowe – pochwalił się w piątek na portalu X premier Donald Tusk. Choć lider PO, przedstawił to jako swój sukces, to powiedzmy sobie szczerze, to żadna jego zasługa. To efekt presji rolników z całej Europy, w tym Polski, którzy domagali się głębokich zmian w tzw. zielonym ładzie. Również komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski twierdzi, że pakiet zmian przygotowanych przez Komisję Europejską spełni oczekiwania rolników.
Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski ogłosił w piątek, że pakiet zmian przygotowanych przez Komisję Europejską spełni oczekiwania rolników. Ugorowanie i ograniczanie pestycydów ma nie być przymusowe. Zamiast kar będą zachęty – zaznaczył. Spod kontroli ekologicznej mają być też wyłączone najmniejsze gospodarstwa o pow. do 10 ha.
Jak wskazał Wojciechowski, obowiązki mają być zmienione na dobrowolny ekoschemat. Rolnicy, którzy wprowadzą w swoich gospodarstwach zmiany korzystne dla środowiska mają być nagradzani dodatkowymi dopłatami.
Czy to koniec protestu rolników?
Od kilku tygodni w Polsce i innych krajach UE trwają protesty rolników. W Polsce ich postulaty to odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce.
Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych dotyczących m.in. rolnictwa, które mają umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Chodzi o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji poprzez stosowanie odłogowania gruntów, redukcję użycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę, obowiązkowe przeznaczenie 25 proc. areału ziemi pod uprawy ekologiczne.
Przypomnijmy, że przeciwko rozwiązaniom narzucanym przez Unię Europejską stanowczo przeciwstawiali się politycy PiS z naszego regionu – senator Grzegorz Bierecki i poseł Dariusz Stefaniuk, którzy od samego początku popierali postulaty polskich rolników.
Komisja Europejska nie podjęła jeszcze decyzji, co z żywnością z Ukrainy. Brak takiej informacji może niepokoić, bo jeszcze 14 marca na antenie Polskiego Radia wiceminister Michał Kołodziejczak zapewniał, że także ta kwestia była podnoszona i ma być rozstrzygnięta. Kołodziejczak przekonywał, że ma być ograniczony import nie tylko zbóż, ale m.in. miodu. Czyżby chwalił się przedwcześnie?