Nie milkną echa gigantycznego skandalu na granicy polsko-białoruskiej. Prokuratura Tuska i Bodnara aresztowała żołnierzy, którzy próbowali strzałami ostrzegawczymi zatrzymać grupę agresywnych migrantów. Ukryto to przed Polakami na dwa miesiące. Wojskowi przyznają, że morale obrońców granic spadło do zera. – Ochrona granicy z Białorusią wygląda absurdalnie – powiedział były szef GROM generał Roman Polko.
– Ochrona granicy z Białorusią wygląda absurdalnie. Cudzoziemcy, próbujący przekroczyć nielegalnie polsko-białoruską granicę – po wspomnianych dwóch zdarzeniach – otrzymali dwa komunikaty. Po pierwsze, że żołnierze mają broń, ale w istocie mają zakaz jej używania, a ci, którzy użyli jej raz, że żandarmeria ich aresztowała, zamknęła, oni już tego nie zrobią więcej – powiedział dziś wieczorem w Polsacie generał Roman Polko.
– Myślę, że na chwilę obecną to morale żołnierzy spadło do zera – mówił w programie „Lepsza Polska” st. sierż. Mariusz Szałas, który na granicy dowodzi drużyną WOT.
Haniebne wydarzenia
Przypomnijmy, że haniebne wydarzenia rozegrały się na przełomie marca i kwietnia w okolicy Dubicz Cerkiewnych w powiecie hajnowskim na Podlasiu. Jak informuje portal Onet.pl Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających migrantów na granicy polsko-białoruskiej. Mało tego, prokuratura oskarżyła dwóch wojskowych o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób!
„Napór migrantów jest coraz silniejszy. Tego dnia przez ogrodzenie na polską stronę przedostaje się grupa około 50 ludzi. To młodzi mężczyźni w wieku 20-30 lat, z czego duża część o kaukaskich rysach twarzy. — Brodaci, zaprawieni w walkach. To można rozpoznać po charakterystycznych „kalafiorach” na uszach — mówi w rozmowie z Onetem polski wojskowy, który służy na granicy. — Po drugiej stronie byli młodzi żołnierze. Kiedy uchodźcy przekraczają granicę, polscy żołnierze zaczynają strzelać w górę. Pada kilka strzałów ostrzegawczych, zgodnie z prawem użycia broni. To nie pomaga. Uchodźcy kroczą naprzód. Padają kolejne strzały ostrzegawcze. Migranci nadal napierają. W końcu żołnierze w ramach obrony własnej zaczynają strzelać przed nimi w ziemię” – czytamy w portalu Onet.pl.
Przebieg zdarzenia potwierdzono w biurze prasowym MON. Zatrzymani żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej przebywają na wolności, są jednak oskarżeni o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Postanowieniem prokuratora są również zawieszeni w czynnościach służbowych.
Onet cytuje też relację żołnierza, według którego „trzech chłopaków z kompanii wyprowadzono w kajdankach jak bandytów”, wobec dwóch wszczęto postępowanie, a z aresztu wyszli dzięki zbiórce kolegów z batalionu na opłacenie prawnika. Rozmówca Onetu zarzuca dowódcom, że nie są zainteresowani, aby pomóc żołnierzom.
– To bulwersująca wiadomość – powiedział w rozmowie z podlaski.info senator PiS Grzegorz Bierecki. – Żołnierze w takiej sytuacji mogą liczyć na bezpłatną pomoc prawną poprzez moje biuro senatorskie w Białej Podlaskiej – dodaje parlamentarzysta.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bodnar, Kosiniak-Kamysz, Tusk – do dymisji! Nasi żołnierze bezbronni na granicy? [AKTUALIZACJA]
Śmierć bohatera
W tym samym miejscu, w którym wcześniej zatrzymano żołnierzy za to, że oddali strzały ostrzegawcze, służył żołnierz z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej, którego 28 maja nad ranem zaatakował agresywny migrant. Został ugodzony w klatkę piersiową. Migrant użył do tego noża przymocowanego do gałęzi. Żołnierz próbował zablokować wyłom w granicznej zaporze, który stworzyli migranci próbujący wtargnąć na terytorium Polski.
Dzisiaj, mimo wysiłków lekarzy, bohaterski żołnierz zmarł…
CZYTAJ WIĘCEJ: Dźgnięty przez migranta żołnierz nie żyje. Mateuszu, spoczywaj w pokoju!