Resort Nowackiej wprowadza religijny apartheid? Lawina skarg w sprawie wojny z religią w szkołach

Dyskryminacja, segregacja i nietolerancja wobec osób wierzących – to będą efekty wprowadzenia w szkołach zmian w nauczaniu religii, forsowanych przez minister edukacji narodowej Barbarę Nowacką. Do resortu wpłynęło blisko 2 tysiące krytycznych opinii wobec projektu rugującego religię z polskich szkół.

O masowym sprzeciwie wobec planów Barbary Nowackiej pisze portal interia.pl. – Ogółem do MEN wpłynęło 1 874 protestów dot. projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie organizowania nauki religii – poinformował Interię Wydział Informacyjno-Prasowy MEN.

To pokłosie spotkania i wspólnego oświadczenia dyrektorów diecezjalnych wydziałów katechetycznych. Wyrazili oni „stanowczy sprzeciw wobec działań Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczących szkolnych lekcji religii”.

Działania te układają się w pakiet zmian, które są jawną dyskryminacją dzieci i młodzieży uczestniczących w szkolnych lekcjach religii, ich rodziców oraz nauczycieli religii – stwierdzili w oświadczeniu dyrektorzy wydziałów katechetycznych.

Dyskryminacja wierzących

Sygnatariusze oświadczenia podkreślają, że „formą nierówności i niesprawiedliwego traktowania uczniów i nauczycieli religii jest wprowadzana przez Ministerstwo możliwość zwiększania grup poprzez łączenie uczniów z różnych klas i poziomów edukacyjnych: do 25 osób w klasach I-III i do 30 osób w klasach IV-VIII szkół podstawowych oraz w szkołach ponadpodstawowych”.

Nauczanie religii w grupach większych niż w przypadku innych lekcji ma charakter dyskryminacji i nie jest podyktowane dobrem ucznia. Ministerstwo planuje łączenie klas w grupy także bez uwzględniania wieku dzieci. Sytuacja, w której uczniowie z klas IV szkoły podstawowej znajdą się na jednej lekcji z uczniami klas VIII jest sprzeczna z wszelkimi zasadami psychologicznymi, pedagogicznymi i dydaktycznymi. Narusza to prawa ucznia, godność dziecka oraz krzywdzi je w procesie edukacji – zaznaczają katecheci.

Zmiany wprowadzane bez porozumienia

Nauczyciele religii podkreślają, że rząd Donalda Tuska wprowadza zmiany bez żadnego porozumienia z Kościołem. Przykład? Przepis, że ocena z religii od nowego roku szkolnego nie będzie wliczana do średniej.

W sposób rażący godzi to w podstawowe zasady dydaktyczne. Dziecko nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego jego wysiłek na lekcjach religii nie jest doceniony w ten sam sposób, jak w przypadku innych przedmiotów – podkreślają dyrektorzy wydziałów katechetycznych.

Zapowiadane przez Ministerstwo umieszczanie lekcji religii jedynie na początku i na końcu zajęć jest formą dyskryminacji, segregacji i nietolerancji wobec osób wierzących. Jest to krzywdzące wobec uczniów i ich rodziców. Godzi również w podstawowe prawa nauczycieli religii, określone m.in. w Karcie Nauczyciela – oświadczyli katecheci, wyrażając też sprzeciw wobec planów zmniejszenia liczby lekcji religii do jednej tygodniowo.

Organizacja lekcji religii w przestrzeni szkolnej jest wypełnieniem konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania i nauczania religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami (art. 53, ust. 3 Konstytucji). Jest też dla rodziców ułatwieniem, gdyż często zapracowani, z wielką trudnością doprowadzaliby dzieci na zajęcia przy parafii – zaznaczają.

Źródło: interia.pl, episkopat.pl Autor: red.
Fot. x.com/MEN_GOVPL