Tusk zostawił budżetówkę na lodzie! Będą protesty

Miały być wielkie podwyżki, jest wielki zawód. Pracownicy sfery budżetowej i mundurowi będą mogli w przyszłym roku liczyć na wzrost uposażenia w wysokości zaledwie 4,1 proc. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy chciała, żeby było to niemal dwa razy więcej. Ale, że tak naprawdę rządzi przecież Platforma, to skończyło się tak, jak planował minister finansów od Tuska.

Jak podaje portal businessinsider.pl, wśród związkowców panuje wielkie rozczarowanie. Dla przykładu, Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa określa propozycję rządu jako skandaliczną. – Jesteśmy rozczarowani i zbulwersowani planami rządu odnośnie do wzrostu płac w sferze budżetowej w 2025 r. — mówi cytowany przez businessinsider.pl Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związkowej Alternatywy. Według Szumlewicza decyzja rządu oznacza de facto oznacza zamrożenie pensji w budżetówce. Zadeklarował on, że jeśli rząd utrzyma wzrost płac w sferze budżetowej na poziomie 4,1 proc., pracownicy będą wchodzić w spory zbiorowe na tle płacowym w całym sektorze publicznym i możemy spodziewać się protestów.
Oburzeni są także mundurowi. – W obliczu spodziewanych podwyżek cen energii, ciepła czy żywności, spowodowanych Zielonym Ładem, propozycja wzrostu uposażeń o 4,1% jest całkowicie niezadawalająca. Liczymy, że w wyniku negocjacji strona rządowa weźmie pod uwagę postulaty Związku i zmieni swoją decyzję – powiedział cytowany przez portal remiza.pl Bartłomiej Mickiewicz, przewodniczący Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność”.
Źródło: businessinsider.pl, remiza.pl Autor: red.
Fot. pixabay