Nikt miał go w Europie nie ograć, tymczasem robią z niego pośmiewisko. Donald Tusk puszył się, że rozmawiał z kanclerzem Niemiec w sprawie podrzucanych do Polski migrantów. Jego dwór zapewniał, że rozmowa była „ostra”, niektórzy mówili nawet, że Niemcy przeprosili. Ci zaś zaśmiali się Tuskowi prosto w twarz. Tamtejsze media obiegła wiadomość o kolejnej grupie migrantów nielegalnie przepchniętych do Polski…
Przypomnijmy: kilka dni temu ujawniono nagrania z Chojny w województwie zachodniopomorskim, na których widać, jak niemieccy policjanci wjeżdżają na teren polskiego miasta, wysadzają tam kilku migrantów i odjeżdżają do siebie. Rząd zapewniał, że to „odosobniony przypadek” i że nic takiego się nie stało. Fala oburzenia jednak wzbierała, więc premier Donald Tusk zapewnił, że spotka się z kanclerzem Olafem Scholzem i poruszy kwestię niedopuszczalnych zachowań niemieckich służb.
Szybko zrobiło się z tego zamieszanie, bo biuro prasowe kanclerza stwierdziło, że żadnej rozmowy na ten temat nie było. Potem, kiedy burza w Polsce szalała już na dobre, Niemcy sprostowali wcześniejszą informację, zapewniając, iż panowie Scholz i Tusk „wymienili poglądy” na temat zdarzenia w Chojnie. Otoczenie Tuska zapewniało, że Niemcy przeprosili i że już do takich sytuacji nie dojdzie.
Nic z tych rzeczy. Dzisiaj czołowa niemiecka gazeta „Suddeustche Zeitung” informuje o grupie migrantów nielegalnie przerzuconych z Frankfurtu nad Odrą do polskich Słubic.
– Podjeżdża ciemnoszara furgonetka z czarnymi szybami, policjanci ponaglają pasażerów do pośpiechu i domagają się, aby z bagażami szybko przeszli przez most do Polski. I tak kilkunastu mężczyzn, kobiet i dzieci z walizkami i zwierzakiem idzie w ulewny deszcz – czytamy w „SZ”.
– Może i rozmawiał, ale nie został wysłuchany – skomentował „skuteczność” Tuska wicepremier PiS Mateusz Morawiecki.
Może i rozmawiał, ale nie został wysłuchany. pic.twitter.com/EzYalAwncN
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) June 20, 2024