O co chodzi w PKP Cargo? Nawet prorządowy Onet nie może się nadziwić

— Dwa tygodnie temu prezes mówił, że nie ma na odprawy pieniędzy, a dziś je znalazł. Mówimy o ciężkich milionach. O co tutaj chodzi?! — pytają kolejarze z PKP Cargo cytowani przez portal Onet.pl. Decyzją zarządu 30 procent załogi tej strategicznej spółki ma pójść na bezrobocie.

Portal onet.pl zauważa, że zeszły rok PKP Cargo zamknął 81 mln zł „na plusie” a w pierwszym kwartale roku bieżącego plus zmienił się na minus – spółka zanotowała 118 mln straty. Tymczasowym prezesem kolejowego giganta jest nominat rządu Tuska Marcin Wojewódka.

W firmie pieniędzy nie ma na nic, a już głównie na wypłaty dla załogi. Dlatego Wojewódka uznał w połowie czerwca, że dla oszczędności wyśle 30 proc. ze swoich pracowników na nieświadczenie pracy. W trakcie tego specyficznego „postojowego” jedna trzecia załogi miała siedzieć w domu i dostawać pensję odpowiadającą mniej więcej 60 proc. wysokości swoich dotychczasowych zarobków. Dziś jest to jednak nieaktualne” – czytamy w Onet.pl.

Jest zaś nieaktualne, bo zamiast postojowego mają być zwolnienia. Pod nóż ma trafić jedna trzecia załogi, czyli 4142 osoby.

Jak podaje Onet.pl decyzja o zwolnieniach wśród kolejarzy wywołała szok.

Miesiąc temu kolejarze się jej spodziewali, ale później zarząd PKP Cargo przekonywał, że to „na razie” nie wchodzi w grę. Zapewniał tak sam prezes Wojewódka, który 17 czerwca w wywiadzie dla Onetu mówił, że zwolnień grupowych w I półroczu 2024 r. nie będzie i dodawał, że nawet gdyby chciał je przeprowadzić, to nie bardzo ma na to pieniądze, bo te będą potrzebne (w kwocie wielu milionów złotych) na odprawy” – czytamy w portalu.

Prezes Wojewódka liczy, że część osób odejdzie dobrowolnie i zatrudni się w innych spółkach kolejowych.

Ludzie potrafią liczyć. Wezmą te odprawy i dopiero później pójdą do innych przewoźników kolejowych podpisać nową umowę. Będą pewnie nawet zadowoleni. Tylko co ze spółką? Wyda krocie na odprawy i pozbędzie się załogi – odpowiadają cytowani przez Onet kolejarze.

Pytają także, dlaczego w PKP Cargo jest tak źle, a jednocześnie wydaje się zgodę na działanie w Polsce ukraińskich spółek przewozowych.

Proces wyrzucania ludzi ma zakończyć się do 30 września br. Jednocześnie kilka dni temu portal tysol.pl podał informację o rozpoczętym właśnie postępowaniu sanacyjnym w tej strategicznej państwowej spółce kolejowej. – PKP Cargo nie może być ustawowo w stanie upadłości, a postępowanie sanacyjne jest równoznaczne ze wszystkimi skutkami upadłości – mówił wówczas Henryk Grymel, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”.

Portal „Tygodnika Solidarność” dotarł do obwieszczenia, z którego wynika, że do Krajowego Rejestru Zadłużonych złożono wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego wobec PKP Cargo. Wcześniej spółka poinformowała, ze wysyła 1/3 pracowników na przymusowe postojowe.

– To już nie są pomysły, to są fakty. Zarząd PKP zgłosił do Krajowego Rejestru Zadłużonych PKP Cargo z prośbą o sądowe otwarcie postępowania sanacyjnego. PKP Cargo nie może być ustawowo w stanie upadłości, a postępowanie sancyjne jest równoznaczne ze wszystkimi skutkami upadłości. Sąd wyznacza syndyka czy zarządcę sądowego, nie działają organy spółki, czyli wszystkie prawa są zawieszone. Mogą zwalniać, sprzedawać majątek, tak jak przy upadłości czy de facto likwidacji – powiedział Henryk Grymel, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”.

Według niego PKP Cargo nie będzie teraz w stanie wygrać żadnego przetargu, nie działa ochrona związkowa i przedemerytalna a zarząd spółki może zwolnić każdego.

– To pełna likwidacja PKP Cargo – podkreśla Grymel.

Źródło: onet.pl, tysol.pl Autor: red.
Fot. wikipedia