Ciąg dalszy przerażającego spektaklu w PKP Cargo. Po wieściach o przymusowym postojowym, zwolnieniu 30 procent pracowników i rozpoczęciu sanacji (zdaniem związkowców – równoznacznej z upadłością) firmy dziś słyszymy o masowym zwalnianiu się z pracy przez maszynistów. Informację tę podaje radio RMF FM.
W zeszłym tygodniu nowy, Tuskowy zarząd PKP Cargo ogłosił, że chce zwolnić ponad 4 tysięcy pracowników. Ci postanowili nie czekać na wyrzucenie, tylko zwalniają się sami. Jak twierdzi cytowany przez RMF FM Leszek Miętek, przewodniczący Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce „zdekompletowana w pionie operacyjnym firma nie będzie miała zdolności przewozowych”. Mówiąc prościej: jeśli nie będzie maszynistów, nie będzie też PKP Cargo. Jednocześnie wydawane są zezwolenia na działanie w Polsce ukraińskich firm z obszaru transportu kolejowego a sytuacją nie jest też zapewne przesadnie zmartwiona spółka Deutsche Bahn – główny konkurent PKP Cargo.
Nic do zarzucenia nie ma sobie minister infrastruktury Dariusz Klimczak z PSL. Jego zdaniem PKP Cargo zmaga się z przerostem zatrudnienia a problemu właściwie nie ma, bo po maszynistów zgłaszają się inne firmy kolejowe.
Kilka dni temu kuriozalnej sytuacji w PKP Cargo nie mógł nadziwić się nawet prorządowy portal Onet.pl. Dziennikarze zauważyli, że
zeszły rok PKP Cargo zamknął 81 mln zł „na plusie” a w pierwszym kwartale roku bieżącego plus zmienił się na minus – spółka zanotowała 118 mln straty. Tymczasowym prezesem kolejowego giganta jest nominat rządu Tuska Marcin Wojewódka.
„W firmie pieniędzy nie ma na nic, a już głównie na wypłaty dla załogi. Dlatego Wojewódka uznał w połowie czerwca, że dla oszczędności wyśle 30 proc. ze swoich pracowników na nieświadczenie pracy. W trakcie tego specyficznego „postojowego” jedna trzecia załogi miała siedzieć w domu i dostawać pensję odpowiadającą mniej więcej 60 proc. wysokości swoich dotychczasowych zarobków. Dziś jest to jednak nieaktualne” – czytamy w Onet.pl.
Proces wyrzucania ludzi ma zakończyć się do 30 września br. Wcześniej portal tysol.pl podał informację o rozpoczętym właśnie postępowaniu sanacyjnym w tej strategicznej państwowej spółce kolejowej. – PKP Cargo nie może być ustawowo w stanie upadłości, a postępowanie sanacyjne jest równoznaczne ze wszystkimi skutkami upadłości – mówił wówczas Henryk Grymel, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”.
Portal „Tygodnika Solidarność” dotarł do obwieszczenia, z którego wynika, że do Krajowego Rejestru Zadłużonych złożono wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego wobec PKP Cargo. Wcześniej spółka poinformowała, ze wysyła 1/3 pracowników na przymusowe postojowe.
– To już nie są pomysły, to są fakty. Zarząd PKP zgłosił do Krajowego Rejestru Zadłużonych PKP Cargo z prośbą o sądowe otwarcie postępowania sanacyjnego. PKP Cargo nie może być ustawowo w stanie upadłości, a postępowanie sancyjne jest równoznaczne ze wszystkimi skutkami upadłości. Sąd wyznacza syndyka czy zarządcę sądowego, nie działają organy spółki, czyli wszystkie prawa są zawieszone. Mogą zwalniać, sprzedawać majątek, tak jak przy upadłości czy de facto likwidacji – powiedział Henryk Grymel, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”.
Według niego PKP Cargo nie będzie teraz w stanie wygrać żadnego przetargu, nie działa ochrona związkowa i przedemerytalna a zarząd spółki może zwolnić każdego.
– To pełna likwidacja PKP Cargo – podkreśla Grymel.
CZYTAJ WIĘCEJ: O co chodzi w PKP Cargo? Nawet prorządowy Onet nie może się nadziwić