– Wybrani się bogacą, mali i średni tracą – tak politycy PiS komentują reformę finansowania samorządów, wprowadzaną przez koalicję 13 grudnia. Za przyzwoleniem PSL, dzięki któremu rząd Tuska powstał i dzięki któremu trwa, strumień pieniędzy zostanie skierowany do wielkich aglomeracji. A mniejsze miejscowości i wieś? To dzisiejszej władzy nie obchodzi.
Pamiętacie Państwo pierwsze rządy Donalda Tuska? Oparte były one na polaryzacyjno-dyfuzyjnym modelu rozwoju. A więc, upraszczając, energia państwa i pieniądze z budżetu kierowane były do największych aglomeracji miejskich (przypadkowo to właśnie tam wyborczą przewagę ma Platforma Obywatelska), mniejsze miasta i wieś miały siedzieć cicho i łapać okruchy spadające z pańskiego stołu.
PiS od początku sprzeciwiał się filozofii streszczonej w restauracji Sowa i Przyjaciele przez Włodzimierza Karpińskiego zdaniem „Ch… z tą Polską wschodnią”. Efekty ostatnich 8 lat, kiedy to platformerski trend został odwrócony, są widoczne gołym okiem także w naszym regionie.
Koniec z pieniędzmi dla naszych samorządów
Ale koniec z tym. Koniec z pieniędzmi, koniec z inwestycjami. Pieniądze ma dostać Warszawa, Wrocław czy Trójmiasto, a nie jakaś tam Biała Podlaska, Radzyń czy Parczew. Wszystko przez nowe zasady naliczania subwencji dla samorządów. Już w lipcu zwracał na to uwagę Grzegorz Bierecki, który podczas posiedzenia Senatu pytał ministra finansów Andrzeja Domańskiego o to, jak będą rozdzielane pieniądze na samorządy.
– Panie ministrze, chciałbym dopytać o mechanizm wyrównawczy dla samorządów, o którym pan wspomniał. Bo jeżeli będzie przyjęty udział w dochodach liczony do bazy podatkowej, to oczywiście bogaci będą bogatsi, będą mieli więcej, a biedni będą mieli mniej. Prawda? Jak ma wyglądać ten mechanizm wyrównawczy, jeżeli chodzi o różne obszary Polski? – pytał parlamentarzysta z Południowego Podlasia.
– Nie będę uprzedzał faktów – o precyzyjnym mechanizmie wyrównawczym my już niedługo będziemy rozmawiać także tutaj – ale mogę zapewnić, że idea solidarności, kluczowa dla funkcjonowania całego naszego państwa, jest w tych zmianach jak najbardziej zachowana. Pamiętamy – sam mówiłem o tym przed chwilą – że mamy w Polsce gminy biedniejsze i gminy bogatsze, naturalne jest, że proces bazujący na solidarności, proces dzielenia środków musi to uwzględniać i będzie to uwzględniał – zapewniał wówczas minister Andrzej Domański.
Oczywiście jest inaczej, niż mówił. Wraca model „dajemy bogatym, zabieramy biedniejszym”. Świadczą o tym szczegóły reformy finansów samorządów ogłoszone przez rząd.
Tusk uderza w niewygodnych
– Tusk znów uderza – tym razem w niewygodne samorządy – alarmuje europoseł PiS Piotr Muller.
– Jak to za rządów PO – wybrani się bogacą, a mali tracą i średni tracą. Ministerstwo Finansów chce uzależnienia kwoty subwencji od dochodu mieszkańców. To miłe dla wybranych i zabójcze dla mniejszych i średnich samorządów – podkreśla były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego.
– Właśnie te samorządy stracą równolegle ogromne środki inwestycyjne, które w ostatnich latach mogły przeznaczać na ważne inwestycje dla nich. W pojawiających się wyliczeniach oczywiście nie uwzględniono utraty środków inwestycyjnych przez co władza wmawia, że wszyscy zyskują. To nie jest prawda! Zamiast inwestować w zrównoważony rozwój wszystkich JST chcą znowu dzielić Polskę – podkreśla Muller.
Warto pamiętać, że politykę rządu wobec mniejszych miejscowości żyruje mieniący się reprezentantem „polski powiatowej” PSL. Czy to w porządku wobec wyborców? Odpowiedź zostawiamy Państwu.
⚠️Tusk znów uderza – tym razem w niewygodne samorządy ⚠️
▶️ Poznaliśmy szczegóły reformy finansów Jednostek Samorządu Terytorialnego.
🛑 I jak to za rządów PO – wybrani się bogacą, a mali tracą i średni tracą.
🛑 Ministerstwo Finansów chce uzależnienia kwoty subwencji od… pic.twitter.com/S05QyKLwR5
— Piotr Müller (@PiotrMuller) September 5, 2024