Szokujące informacje w sprawie powodzi. Szef BBN: Komisja Europejska alarmowała 10 września

Komisja Europejska alarmowała kraje członkowskie o nadchodzącej powodzi już 10 września. Trzy dni później premier Donald Tusk mówił, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. Ilu ludzkich tragedii można było uniknąć, gdyby rząd PO, PSL, Lewicy i Hołowni zadziałał szybciej? Które z polskich instytucji nie zareagowały?

Ta wypowiedź Donalda Tuska przejdzie do historii. 13 września szef rządu pojechał na Dolny Śląsk rozmawiać o przygotowaniach do nadchodzącej fali powodziowej. Zamiast alarmować, mobilizować służby do pracy i po prostu ostrzec ludzi – Tusk uspokajał i mówił, że nie będzie tak źle.
Chciałbym od razu powiedzieć, te prognozy nie są przesadnie alarmujące – stwierdził 13 września Tusk. Dzień później na południowym zachodzie Polski rozpoczęło się piekło. Dziś wiadomo zaś, że – wbrew opowieściom Tuska – prognozy były alarmujące, i to bardzo.

Bruksela ostrzegała już 10 września!

Kolejną ważną informację wskazującą na możliwość zlekceważenia zagrożenia przez rząd podał dzisiaj szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy przytoczył wypowiedź komisarza Unii Europejskiej ds. zarządzania kryzysowego Janeza Lenarczicza. Wynika z niej, że Komisja Europejska alarmowała kraje członkowskie o zbliżającym się katakliźmie już od 10 września!

Dlaczego bez przerwy wspominam o danych satelitarnych których w 97 roku nie było: Dziś Komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarczicz przekazał że KE alarmowała kraje członkowskie od 10 września, wykorzystując europejski system ostrzegania przed powodzią działający w ramach systemu satelitarnego Copernicus. A mamy też narzędzia w Warszawie… – napisał w serwisie X Jacek Siewiera. 

Ludzie są wściekli

Wśród poszkodowanych w powodzi narasta złość. Zarzucają władzom, że zbyt późno ostrzegła o zagrożeniu.

Dlaczego nas nie ostrzegliście, dlaczego do samego końca mówiliście, że nam nic nie grozi. A potem, kiedy zostawiliście nas na pastwę i zarządziliście ewakuację, to nikt po nas nie przyjechał? – takie pytania zadają mieszkańcy Nysy, z którymi rozmawiała dziennikarka Kanału Zero Maria Stepan. Reporterka jako przykład skandalicznej opieszałości władz przedstawiała relację jednego z powodzian. Po jego matkę przyleciał… prywatny śmigłowiec, którym na pomoc ruszyli ludzie zupełnie niezwiązani ze służbami ratowniczymi.

 

„Tusk do dymisji”

Czy polskie władze były informowane przez unijne instytucje o nadchodzącej powodzi? Dlaczego w Polsce nie zareagowano w odpowiedni sposób? Kierujemy pytania do KE – poinformował w odniesieniu do wypowiedzi Lenarczicza europoseł PiS Piotr Muller. 
Mieszkańcy Nysy są wściekli. Donald Tusk zbagatelizował zagrożenie powodziowe, mówiąc, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. Zamiast zarządzać kryzysem robi ustawki pod social media. Za to wszystko do dymisji! – skomentował w serwisie X poseł PiS Janusz Kowalski. 

 

Źródło: Kanał Zero, x.com Autor: red.
Fot. Państwowa Straż Pożarna