Kompromitacja „ministry” od równości. Kotula podawała się za magistra, którym nie jest

Katarzyna Kotula zawsze znajdzie czas, by pouczyć innych, skrytykować Kościół i „polski ciemnogród” albo przejść się na paradę równości. Niestety, nie dała rady podać prawdziwej informacji o swoim wykształceniu. Twierdziła, że ma magisterkę, a jej wcale nie ma. Opozycja domaga się dymisji tej skrajnie lewicowej członkini rządu Tuska.

Aferę z minister ds. równości Katarzyną Kotulą ujawniła Telewizja Republika. Działaczka skrajnej lewicy we wszystkich materiałach na swój temat – przede wszystkim zaś na stronie Sejmu i rządu – podawała informację, że jest magistrem anglistyki a tytuł ten zdobyła na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Republika: Kotula kłamała

Dziennikarze potwierdzili na UAM, że Kotula nie skończyła studiów na tej uczelni i nie uzyskała tytułu magistra. Kiedy podzielili się wstępnymi ustaleniami w sieci, minister ds. równości opublikowała oświadczenie, gdzie przekonywała, że informacja o jej magisterce to była… pomyłka. I to nie jej, ale pracowników Sejmu. Nie wyjaśniła, jak to możliwe, że „pomyłka” widniała w oficjalnych informacjach przez kilka lat ani dlaczego podawała się za magistra także na swojej prywatnej stronie.

Doktorat widmo, widmo dymisji

Żeby było jeszcze śmieszniej, w sieci krąży wywiad z Katarzyną Kotulą, w którym mówi ona, że… pisze doktorat. – Piszę doktorat z neurojęzykoznawstwa i powiem szczerze, im głębiej w naukę, tym dalej od Kościoła. To przeważyło – oznajmiła w 2019 roku w rozmowie z „Gazetą Gryfińską”.

Dla porządku dodajmy, że bez magisterki nie można ubiegać się o tytuł doktora.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości domagają się dymisji Kotuli. Dzisiaj w Sejmie wyjaśnień od minister ds. równości zażądał m.in. poseł PiS Dariusz Matecki.

Źródło: TV Republika, x.com, wPolityce.pl Autor: red.
Fot. gov.pl