Rosjanie uderzają w polskie mleczarstwo

Wieści płynące z Rosji są hiobowe. Tamtejsza Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego podjęła decyzję o wstrzymaniu importu produktów mlecznych i samego mleka ze Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita w Wysokiem Mazowieckim. Zakaz będzie obowiązywał od 17 kwietnia. Powód embarga – rzekomo wykryte w produktach polskiej firmy bakterii z grupy pałeczek jelitowych. Rosjan w ogóle nie interesują tłumaczenia przedstawicieli firmy, którzy stanowczo zaprzeczają, aby ich produkty były skażone. – Na chwilę obecną możemy wysyłać nasze produkty na rynek rosyjski, są one doskonałej jakości. Wyjaśniamy tę sprawę i spodziewamy się, że blokada zostanie szybko zdjęta – powiedział cytowany przez stronę portalspozywczy.pl prezes Mlekovity, Dariusz Sapiński.

Straty zakładów, kłopoty rolników
Embargo jest wielkim ciosem dla przedsiębiorstwa, ponieważ miesięczna wartość eksportu Mlekovity do Rosji wynosi aż 30 milionów złotych. Przypomnijmy, że wcześniej Rosjanie wstrzymali import z dwóch innych firm – Zakładu Mleczarskiego w Baranowie, należącego do Hochland Polska oraz Spółdzielni Mleczarskiej w Rypinie. Straty zakładów przetwórczych przekładają się na potężne kłopoty rolników, dostarczających do nich mleko. Niestety, wiele wskazuje na to, że embargo może być nałożone także na inne, wiodące na rynku firmy. Taki scenariusz przewidują nawet – zazwyczaj tryskający urzędowym optymizmem – przedstawiciele rządu PO-PSL. – Martwi mnie zapowiedź zablokowania eksportu jednej z dużych firm mleczarskich na rynek rosyjski. O tym będzie trzeba jeszcze rozmawiać z Rosjanami. Bo być może po tej decyzji będą kolejne – mówił na początku tygodnia minister rolnictwa Marek Sawicki.

Oficjalnym powodem embarga na produkty Mlekovity, które ma obowiązywać od 17 kwietnia, są rzekomo wykryte w nich bakterie. Tak naprawdę chodzi jednak o to, by jeszcze bardziej pogrążyć polskie rolnictwo i branżę przetwórczą

Rządowa nieudolność
W nieoficjalnych rozmowach producenci mówią, że mleczne embargo – podobnie jak w przypadku zakazu importu polskiej wieprzowiny – to działanie tylko i wyłącznie polityczne. Rosjanie straszą i sprawdzają, jak twardy będzie w swoich działaniach polski rząd. Chcą też jeszcze bardziej osłabić wspólną politykę rolną Unii Europejskiej, wprowadzając podział na tych, którzy mogą zarabiać na handlu z Rosją i takich, którzy mają ponosić straty. Sprawa zakazu importu polskiej wieprzowiny, dla której pretekstem było wykrycie w Polsce afrykańskiego pomoru świń (ASF) pokazuje, że skuteczność rządzących polityków jest niemal żadna. Zatrudniająca około 100 tysięcy Polaków branża mięsna szacuje rosnące straty. Na rynki objęte zakazem eksportujemy towar warty aż 1,7 miliarda złotych. Dzienne straty to około 10 milionów złotych! Tymczasem minister Sawicki uspokaja i przekonuje, że… wcale nie jest tak źle. – To nie jest skala porażająca. Na Rosję idzie zaledwie 6,7 procent całego eksportu naszej żywności – mówił kilka dni temu w jednej z rozgłośni radiowych. Miejmy nadzieję, że embargo na mleko nie będzie miało aż tak drastycznych konsekwencji dla polskiego rolnictwa. Aby tak się stało, trzeba jednak natychmiastowych i skutecznych działań rządu, a nie tylko pięknych przemówień i telewizyjnego czarowania wyborców.