Czarne perspektywy czarnej porzeczki

Polska bryluje wśród producentów czarnej porzeczki, owocu nie tylko smacznego, ale posiadającego właściwości lecznicze i nadzwyczaj bogatego w witaminy. Ledwie ich garstka zawiera dzienne zapotrzebowanie na witaminę C dorosłego człowieka. Z Polski pochodzi 70 % europejskich porzeczek, co stanowi połowę rocznej światowej produkcji tych owoców.

Szokująco niskie ceny owoców

Krajowe Stowarzyszenie Plantatorów Czarnych Porzeczek określa koszt produkcji 1 kg. tych owoców na 2,6 zł./kg. Tymczasem tegoroczne ceny skupu proponowane plantatorom zawierają się w przedziale 0,5 – 0,6 zł. – Jeszcze w piątek płacili 0,65 groszy za 1 kg. We wtorek ta sama firma dawała już tylko 0,60 groszy, a ceny skupu oferowane przez innych odbiorców wynosiły 0,5 – 0,6 zł. za 1 kg. – mówi Paweł Gadamski, właściciel 8 ha. plantacji. – Przy tych cenach zastanawiam się nad zbiorem owoców z niektórych plantacji. Jeśli uznam, że nie warto – nie będę zbierał. Niskie ceny dotyczą nie tylko porzeczek. – Wcześniej zgniło mi na polu ponad 20 ton truskawek – twierdzi Paweł Gadamski. – Nie było sensu ich zbierać, skoro w skupie mogłem otrzymać 1,05 zł. za kilogram, a za zbiór ręczny musiałem płacić 75 groszy. „Zarobiłbym” 30 groszy na kilogramie, a przecież jeszcze gdzieś to trzeba było zawieźć, a paliwo i czas – to nie woda.

Nikt nikomu nie kazał sadzić

Uprawa porzeczki to nie tylko koszt zbiorów i oprysków; to również inwestycja w sadzonki i trzyletni okres oczekiwania na pierwszy plon. I duże ryzyko: wiosennych przymrozków lub gradobicia, w niektórych regionach kraju przyniosą one plony o 20 – 40 % niższe od zakładanych. Potem zaś – przy zbiorze – opłata pracowników lub koszt wynajęcia kombajnu (250 zł. za godzinę) jeśli plantator nie posiada własnej maszyny. Jakie są powody wyjątkowo niskich tegorocznych cen czarnej porzeczki? Pełne magazyny zbiorów z ubiegłego roku czy podaż przewyższająca popyt to tylko jedno z wyjaśnień.

Cenowy dyktat

– Ceny dyktują duże firmy zajmujące się skupem i przetwórstwem, głównie z kapitałem zagranicznym – mówi Edward Jarmoszuk z Lubelskiej Izby Rolniczej. – Najlepszym wyjściem byłoby tworzenie przez naszych producentów spółdzielni przetwórczych na wzór niemiecki czy francuski. I dotyczy to każdego segmentu produkcji rolnej, nie tylko owoców.