Wstyd, panowie ludowcy!

W piątek 12 września w trakcie obrad plenarnych Sejmu odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny. Sejm po debacie odrzucił projekt w głosowaniu. Za odrzuceniem głosowało 239 posłów, przeciw było – 169, wstrzymało się – 6, a nie wzięło udziału w głosowaniu – 19 posłów. Co było przedmiotem debaty? Mówiąc bez ogródek: powiedzenie „tak” lub „nie” powszechnej deprawacji polskich dzieci. Sejm odrzucił poparty podpisami ćwierć miliona obywateli projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który zakładał wprowadzenie kar za „publiczne propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletnich poniżej lat 15 zachowań seksualnych, lub dostarczanie im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań”.

Mariusz Dzierżawski, szef Fundacji Pro, reprezentujący autorów projektu z komitetu „Stop Pedofilii”, przekonywał, że projekt ma na celu ochronę dzieci i młodzieży przed demoralizacją, molestowaniem seksualnym i pedofilią.

Społeczna inicjatywa nie była tylko profilaktycznym dmuchaniem na zimne, ale narodziła się w reakcji na ofensywne działania lewicowych radykałów. Chodzi o grupę tzw. edukatorów seksualnych „Ponton” działającą przy proaborcyjnej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która za nieformalną aprobatą władz oświatowych coraz częściej pojawia się w szkołach oraz instruuje uczniów – na przykład – o stosowaniu antykoncepcji i seksualnej autoedukacji. Tego typu zajęcia organizowane są dla coraz młodszych dzieci.

To dlatego w trakcie debaty posłowie – zwolennicy wprowadzenia kar dla autorów tych szalonych i złowrogich działań – pytali: „Po co dziecku do czterech lat wiedza z zakresu masturbacji? Czemu ma służyć 6-latkowi wiedza z zakresu antykoncepcji ? Dlaczego 9-latek ma być już ekspertem w tym zakresie?”.

W trakcie debaty posłanka Małgorzata Sadurska z Prawa i Sprawiedliwości dramatycznie apelowała: „Panie i Panowie Posłowie! Dziś przed nami zero-jedynkowy wybór: prawdziwa edukacja czy deprawacja, prawo rodziców do wychowania dzieci czy oddanie dzieci w ręce seksedukatorów? Było to wołanie na puszczy. 129 głosów posłów Prawa i Sprawiedliwości nie mogło złamać liberalno- -lewicowo-libertyńskiej koalicji posłów PO, SLD i Twojego Ruchu.

Warto w tym miejscu ze smutkiem zauważyć, że przeciwko obywatelskiemu projektowi zagłosowało aż 9 posłów PSL-u; partii, która nie od dziś próbuje uchodzić za ugrupowanie szanujące nauczanie Kościoła katolickiego w sprawach społecznych i moralnych.

Wśród posłów, którzy zagłosowali przeciw karaniu sympatyków pedofilii, obok rządowo-parlamentarnych baronów partii: Piechocińskiego, Burego, Grzeszczaka, Żelichowskiego znalazł się również poseł PSL z Lubelszczyzny – Henryk Smolarz. Jeśli dodać do tego, że 5 posłów PSL wstrzymało się od głosu, 2 nie wzięło udziału w głosowaniu, a tylko 16 zagłosowało przeciw deprawacji polskich dzieci, to okaże się, że PSL działa według wątpliwej moralnie reguły : „Jestem za, a nawet przeciw”. Wstyd, panowie ludowcy!

Senator Grzegorz Bierecki:

To kolejny, obywatelski projekt impertynencko wrzucony do kosza. Rząd na tym nie poprzestaje. W czasie najbliższego posiedzenia Sejmu, planowanego na 24 – 24 września przedłożony zostanie posłom do głosowania dokument pod nazwą „Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”, którego przyjęcie będzie oznaczało w opinii ekspertów oficjalne wprowadzenie do Polski ideologii gender. Trzeba powiedzieć zdecydowane „stop” władzy forsującej takie pomysły.