19-letni mieszkaniec Komarówki Podlaskiej zamarzył o łatwym zysku z inwestycji w kryptowaluty. Zamiast góry pieniędzy była jednak strata. Młody człowiek oddał oszustom aż 40 tys. złotych.
Mężczyzna zgłosił się do komendy i poinformował, że w trakcie przeglądania serwisów społecznościowych zobaczył reklamy, które udostępniały sławne wśród młodzieży osoby – dotyczączyły one inwestowania w kryptowaluty. Zainteresowany szybkim zarobkiem nawiązał kontakt poprzez zarejestrowania się na podanej stronie internetowej, gdzie udostępnił dane z dowodu osobistego i zdjęcie karty płatniczej.
– Bezpośrednio po rejestracji skontaktowała się z nim kobieta, która miała pomóc w dalszym prowadzeniu konta. W trakcie rozmowy zgłaszający został poinformowany, że aby zacząć zarabiać na kryptowalutach niezbędna jest wpłata na wirtualny portfel pieniędzy w kwocie 1000 złotych. Zgodnie z przekazaną informacją mężczyzna wykonał wydane polecenia. Kobieta poinformowała również, że istnieje możliwość inwestowania przy wsparciu prywatnego profesjonalnego analityka. Na tę propozycję mężczyzna również przystał – relacjonuje asp. Piotr Mucha z policji w Radzyniu Podlaskim.
Po kilku dniach z nastolatkiem skontakował się rzekomy „prywatny analityk finansowy”, który przedstawił ofertę do inwestowania. Dalszy kontakt odbywał się za pomocą popularnego komunikatora. W prowadzonych rozmowach „analityk” przekonywał, że nie opłaca się inwestować małych kwot pieniędzy i zachęcał do odważniejszych decyzji. Zaproponował również, aby 19-latek wziął kredyt w wysokości 50 tysięcy złotych i zainwestował na 10 dni w papiery wartościowe. Po tym czasie inwestycja miała się zakończyć, a zysk w wysokości 160 tysięcy złotych miał trafić do niego na konto. Skuszony propozycją „analityka” mężczyzna złożył wniosek do banku o udzielenie kredytu, a po kilku dniach miał pieniądze na koncie, które zgodnie z dyspozycją przelał na wirtualny portfel. „Prywatny analityk” w jego imieniu dokonywał inwestycji, a 19-latek obserwował na swoim wirtualnym koncie przychody, które sięgały nawet 34 tysięcy euro.
– Jednak po kilku dniach młody mężczyzna natknął się podczas przeglądania stron internetowych na informację, iż portal na którym zainwestował środki finansowe jest oszustwem. Natychmiast napisał do swojego prywatnego analityka wiadomość, w której poinformował, że chce zamknąć inwestycję i wypłacić pieniądze. Rzekomy doradca przystał na przekazaną informację oraz poinformował, że wciągu kilku dni nastąpi wypłata środków finansowych. Niestety pieniądze nie zostały wypłacone, a kontakt z analitykiem się urwał. Podsumowując inwestycję okazało się, że straty sięgają ponad 40 tysięcy złotych – opisuje asp. Mucha, apelując o rozsądek i rozwagę.