80 lat temu Niemcy zamordowali 97 mieszkańców Białki za to, że pomogli Żydówce

80 lat temu, 7 grudnia 1942 r., niemieccy żandarmi i policjanci rozstrzelali 97 mieszkańców Białki oraz ukrywającą się tam kobietę pochodzenia żydowskiego. Pretekstem zbrodni była pomoc i schronienie, jakiego mieszkańcy wsi udzielali Żydom zbiegłym z gett na terenie Lubelszczyzny i ukrywającym się w okolicznych lasach.

Wieś Białka (gm. Dębowa Kłoda) leży 50 km od Lublina. Obecnie mieszka tu 236 mieszkańców. 80 lat temu niemieccy żandarmi zamordowali 97 mieszkańców Białki i ukrywającą się tam Żydówkę.”Białka leży w pobliżu największego kompleksu leśnego na północnej Lubelszczyźnie. Jesienią 1942 r. w tych lasach ukrywała się duża, licząca kilkaset, a może nawet około tysiąca osób, grupa Żydów – uciekinierów z okolicznych gett. To były tereny podmokłe, bagniste. Do grupy Żydów dołączyła licząca kilkadziesiąt osób grupa sowieckich jeńców zbiegłych z niewoli. Byli uzbrojeni w broń zdobytą na Niemcach. Pacyfikacja Białki była częścią niemieckiej akcji przeciw ukrywającym się Żydom i jeńcom. Akcja trwała od 2 do 8 grudnia 1942 r.” – powiedział PAP historyk z IPN, dr Rafał Drabik, dodając, że w pierwszej fazie operacji Niemcy przeczesywali okoliczne lasy i wówczas zamordowali co najmniej kilkuset ukrywających się tam Żydów i jeńców sowieckich.”W zachowanych raportach Niemcy określili liczbę Żydów zabitych w pierwszej fazie akcji na 250-300, lecz ofiar z pewnością było więcej, bo Niemcy liczyli tylko osoby, które zabili na zewnątrz, poza leśnymi bunkrami. Bunkry wysadzali w powietrze wraz z ukrywającymi się ludźmi. Dokładnie miesiąc później, 6 stycznia 1943 r., przeprowadzili drugą akcję w tym samym miejscu” – tłumaczy historyk. W akcji pacyfikacyjnej uczestniczył m.in. 1. Gendarmerie-Bataillon (motorisiert) – 1. zmotoryzowany batalion żandarmerii.Tego typu jednostki od lata 1941 r. brały udział w brutalnych pacyfikacjach terenów wiejskich i obławach na oddziały partyzanckie, zarówno na terenie Generalnego Gubernatorstwa, jak i na okupowanych terenach ZSRS. Uzbrojono je w broń maszynową. Wysoką mobilność zapewniały im samochody i motocykle.Według niemieckich raportów na boisko przy szkole w Białce spędzono 101 mężczyzn, polskie źródła wymieniają liczbę 103 lub 104. Podzielono ich na kilka mniejszych grup po 20-30 osób każda. Około południa Rogall zdecydował o ich losie. Masakrę przeżyło tylko sześciu mężczyzn z Białki.

„Do dziś żyje 18 osób z rodzin, które padły ofiarą masakry w Białce. Są to kobiety, głównie córki i wdowy po zabitych przez Niemców mężczyznach. Kobiety z Białki musiały zająć się pochówkiem mężów, opiekować się dziećmi i zająć pracami w gospodarstwie” – mówi dyrektorka Gminnego Ośrodka Kultury w Dębowej Kłodzie, Anna Walczyna.

Mordercy w policyjnych mundurach nie ponieśli konsekwencji za swój czyn. W 1963 r. były żandarm Kurt Rogall oraz 34 innych austriackich funkcjonariuszy 1. zmotoryzowanego batalionu, m.in. Ernst Degenberger, Rudolf Neubauer, Ferdinand Ostleitter, Kurt Wuttke, Erich Chuboda, Franz Jirak, Ferdinand Babacek, Ignaz Fahrngruber, Josef Grasl i Franz Bauernfeind, stanęło przed sądem w Linzu, jednak nie zostali skazani za zbrodnie w Białce. Zarzucano im m.in. udział w zabijaniu ludności żydowskiej.

Mieszkańcy Białki nie zapomnieli o tragedii sprzed lat. W 1959 r. przed szkołą wzniesiono pomnik z nazwiskami zamordowanych.

czytaj więcej na stefczyk.info

Źródło: stefczyk.info/ PAP