Budżet na wybory

Przeszacowany i mizerny

Radny Bogdan Ślósarski na sesji budżetowej zwracał uwagę na rosnące zadłużenie miasta, które w 2014 roku przekroczy 17 mln zł. Za samą obsługę długu, w tym odsetki, miasto zapłaci 830 tys. zł. – Budżet prowadzi do dalszego zadłużania się miasta na dziesiątki lat, jest przeszacowany w swoich dochodach i mizerny w pozyskiwaniu środków zewnętrznych, zwłaszcza unijnych – krytykował radny. Wydatki na inwestycje wyniosą 5,8 mln zł. W większości dotyczą one budowy i przebudowy chodników oraz ulic. Plany pozyskania środków zewnętrznych rzeczywiście wyglądają skromnie. Władze chcą zdobyć pieniądze na remont i adaptację pałacu Potockich, na potrzeby Miejskiego Ośrodka Kultury. Liczą także na dofinansowanie budowy żłobka przy ulicy Przedszkolnej oraz rozbudowy i modernizacji zaplecza na stadionie MOSiR-u. Realizacja tej ostatniej inwestycji jest planowana jedynie w przypadku zdobycia pieniędzy z Ministerstwa Sportu.

Odrzucone poprawki

Kontrowersje wzbudza zwłaszcza sprawa pałacu Potockich, do którego ma się przeprowadzić MOK. – Od kilku lat MOK corocznie pochłaniał spore kwoty pieniędzy: wymieniono okna, założono klimatyzację i wyremontowano bibliotekę. Pozostałe pomieszczenia MOK również odnowiono z budżetu miasta. Te wszystkie wydatki były – jak się okazuje – niepotrzebne, gdyż miasto zostanie obciążone kosztami rewitalizacji i adaptacji pałacu Potockich pod potrzeby MOK. Przewidziano na ten cel 1,4 mln złotych. Czy jest to dla mieszkańców sprawa priorytetowa – pytał na sesji radny Mirosław Jung. Opozycja zgłosiła do budżetu dwie poprawki, proponując rezygnację z inwestycji na polu namiotowym na żwirowni oraz na działce przy ulicy Zamczysko (tzw. oczka wodne lub bagienka). Pozyskane w ten sposób pieniądze chciała przeznaczyć na inwestycje na ulicach Piramowicza i Pułaskiego. Wspierający burmistrza radni te propozycje jednak odrzucili.

Burmistrz Jańcio

Bardzo nie podobało się to radnej Emilii Włosek. – Od 8 lat burmistrz angażuje duże środki a to w żwirownię, a to w promenadę, a teraz w bagienka, które wykopał na łące przy Zamczysku – mówiła radna. – Czemu pan się tak tej wody przyczepił, niczym jakiś Jańcio Wodnik? Chce pan inwestować w bagienka, to proszę pójść na Adamki, ma pan tam duże pole do popisu. Widać dokładnie jak nietrafione są pana pomysły, a nas narażają na koszty. Nie rozumiem, dlaczego nie spełnia się rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Czyż nie należy im się, aby mogli dojść suchą noga do lekarza, kościoła czy do sklepu? Dlaczego mieszkańcy ulicy Chabrowej od 8 lat nie mogą się doczekać kanalizacji? Jest to jedyna ulica, która jej nie ma. Proszę przejść się ulicą Pułaskiego, Adamki, Okólną. Od kilku lat leżą projekty ich przebudowy. Nie widzę w tym budżecie, jak i w postępowaniu pana burmistrza sensu i logiki – krytykowała Emilia Włosek. W dyskusji nad budżetem głos zabierali jedynie radni opozycji. Burmistrz ich wystąpień nie skomentował. Ostatecznie za przyjęciem uchwały budżetowej było dziesięciu radnych.

Obietnice nic nie kosztują

– Zlekceważono mieszkańców przychodzących na sesje, którzy prosili o budowę chodników i ulic, które im się słusznie należą, gdyż to oni płacą za ich budowę i utrzymanie – komentował radny Jung. – Wydaje się, że tworząc ten budżet pan burmistrz zapomniał o swoich podstawowych obowiązkach, do których należy dbanie o zdrowie i dobro wszystkich. Mieszkańcy takich ulic jak Adamki, Kościelna i wiele innych codziennie narażeni są na poruszanie się w wodzie, błocie, po wyrwach i dziurach. Mimo deklaracji składanych mieszkańcom przez burmistrza, również w tym budżecie nie ma pieniędzy na spełnienie obietnic. One akurat nic nie kosztują i można je co jakiś czas powtórzyć – mówił. Rozczarowania nie krył również radny Ślósarski, który zwrócił uwagę na „niemalże hurtową wyprzedaż nieruchomości i placów” w 2013 roku, gdy nie było na to dobrej koniunktury. W 2014 roku z tego tytułu zaplanowano dochód ponad 2 mln zł. – W ten sposób zbywany jest majątek za obniżoną wartość – stwierdził Bogdan Ślósarski. – Tutaj musi być zachowany umiar i rozsądek. Bezwzględna wyprzedaż majątku miasta nie może być spowodowana tylko i wyłącznie łataniem dziury budżetowej, a obawiam się, że jednak tak będzie w 2014 roku. Jego zdaniem budżet jest niesprawiedliwy w swoim podziale. – Podatki w mieście płacą wszyscy na jednakowych warunkach, ale tylko wybrańcy otrzymują profity. Są okręgi, które nie otrzymały ani złotówki na inwestycje. Czyżby tam nie było potrzeb? – pytał retorycznie radny.