Historia: sposób na życie

W Polsce niczym grzyby po deszczu powstają bractwa rycerskie i grupy rekonstrukcyjne. Obecnie działa ich w kraju ponad 1,5 tysięcy. Bialska Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Fortis” (fortis – łac. dzielny, mężny) działa już piętnaście lat., silny, waleczny). Jej pomysłodawcą i organizatorem był Sebastian Bogusz. Skupił wokół siebie zapaleńców nie tylko takich jak Stanisław Wrzosek – historyk i pracownik biblioteki. W ciągu minionych lat przez grupę przewinęło się ok. 100 osób. Wielu – niestety – ludzi wyjeżdża z Białej Podlaskiej, dlatego też jej skład ekipy ulega zmianom.

– Łączy nas pasja. To znakomita zabawa, sposób spędzenia wolnego czasu – przekonuje Stanisław Wrzosek.

„Fortis” na warsztat wziął wiek XIII, w Europie – czas krucjat, w Polsce – rozbicia dzielnicowego. Początkowo członkowie zespołu w źródłach pisanych skrupulatnie zbierali szczegółowe informacje dotyczące tego okresu historycznego. Teraz niewyczerpanym źródłem wiadomości, nowych pomysłów i doświadczeń są fora internetowe. Wiedzę wykorzystują nie tylko do wykonania odpowiedniej zbroi i oręża, ubiorów, elementów zdobniczych, przedmiotów codziennego użytku.

Część rekwizytów wykonywali sami, inne, bardziej skomplikowane, zamawiali u specjalistów. Mężczyźni oczywiście – jak średniowieczni rycerze – musieli nauczyć się walki wręcz, co niejednokrotnie kończyło się kontuzjami. Ćwiczenia wymagały nienagannej kondycji fizycznej, z uwagi na ciężar pancerza, hełmu, miecza i tarczy.

Kobiety natomiast muszą zadbać o repliki strojów z epoki, ozdoby i biżuterię, naczynia, odpowiednie pożywienie i napoje.

– Nasze pokazy zawierają aspekt edukacyjny. Przekazujemy wiedzę, żywą lekcję historii, której nie uświadczymy w szkole – mówi Sebastian Bogusz.

Urok wieków minionych

Bialska Grupa Rekonstrukcyjna jest zapraszana na prestiżowe turnieje i spotkania historyczne. Czasami przyjmuje wyzwanie do nocnych zabaw, gier i potyczek. Podczas jednej z nich „bialscy rycerze” otrzymali zadanie strzeżenia pielgrzymów.

– W nocy napadli na nas Wikingowie i okrutnie poturbowali. Postanowiliśmy wziąć odwet i rankiem w pełnym rynsztunku ruszyli na poszukiwanie wroga. Dotarliśmy do jakiegoś obozowiska. Mimo, że stroje obecnych w nim ludzi nie sugerowały, iż przebywają tu nocni napastnicy, emocje wzięły górę, Zaatakowaliśmy bez ostrzeżenia. Byliśmy dumni z odniesionego zwycięstwa. Niestety, wkrótce okazało się że „uśmierciliśmy” poselstwo samego Czyngis-Chana, a w średniowieczu jak wiadomo za taki uczynek groził katowski topór – wspomina Sebastian Bogusz.

Lokum potrzebne od zaraz

Rocznicowemu spotkaniu towarzyszyła wystawa rekwizytów, jakimi posługuje się grupa rekonstrukcyjna. Zwiedzający mogli podziwiać średniowieczny oręż, zbroje, hełmy, nakrycia głowy, ubiory, naczynia, narzędzia.

– Na wystawie nie zmieściły się wszystkie, jakie posiadamy – stwierdza Sebastian Wrzosek.

Grupa pilnie potrzebuje odpowiedniego lokalu. W pierwszych latach działalności ks. Marian Daniluk udostępnił im organistówkę, potem przenieśli swoje zbiory do wieżyczki w parku radziwiłłowskim. Obecnie wieżyczka została udostępniona zwiedzającym a tym samym „Fortis” nie ma własnego kąta.